Wiele twarzy PiS w Skierniewicach
Skierniewicki PiS przeżywa trudne chwile, wizerunkowo strzelając sobie co chwila do własnej bramki. PiS to nadal Seliga, Zegarek i Słojewski czy już Trębski, Meszka-Stefanowska, Petryna i Rusiecki?
Starzy działacze PiS uważają, że prowadzona jest z nimi dziwna gra. Ktoś chce ich skłócić, a także podziękować za wieloletnią ciężką pracę u podstaw; jednocześnie promowane są osoby, które do partii wchodzą tylnymi drzwiami tylko dlatego, że chcą ugrać własny interes.
Ów podział najbardziej widoczny był podczas wizyty kandydata na prezydenta RP z ramienia PiS, Andrzeja Dudy, w Skierniewicach. Twarzą jego spotkania z mieszkańcami był były prezydent miasta Leszek Trębski, natomiast poseł PiS Dariusz Seliga na spotkaniu był nieobecny. I to pomimo faktu, że jego biuro poselskie mieści się w Rynku, czyli tam, gdzie doszło do przedwyborczego spotkania.
- Darek Seliga ewidentnie jest odstrzeliwany - mówi jeden z radnych. - W Skierniewicach zaczęło tworzyć się ugrupowanie, które chce nam udowodnić, że nie jesteśmy prawdziwym PiS-em. To jest ekipa złożona m. in. z Janusza Wojciechowskiego, Eligiusza Gali i tzw. sklepu meblowego (wtajemniczeni wiedzą, o co i o kogo chodzi). Niedawno dołączył do nich Leszek Trębski, a także Beata Jabłońska.
Efektem działań tej ekipy ma być zawieszenie w prawach członka PiS Grzegorza Zegarka, prawej ręki posła Seligi, autora skutecznych kampanii prezydenckich prowadzonych dla kandydatów PiS, najpierw Leszka Trębskiego ze Skierniewic, a w ubiegłym roku Marioli Czechowskiej z Bełchatowa. Dzisiaj nikt już o tym nie pamięta, natomiast Mariusz Rusiecki, pełnomocnik PiS, potwierdza, że Grzegorz Zegarek został zawieszony za złamanie jednego z punktów statutu, a ściślej za działanie na szkodę Prawa i Sprawiedliwości. - O zawieszeniu zadecydował sam prezes PiS - mówi Mariusz Rusiecki.
Radny Paweł Słojewski twierdzi, że to, co się obecnie dzieje w skierniewickim PiS-ie jest przykre. Uważa, że do konsensusu w najbliższym czasie nie dojdzie, gdyż za dużo jest różnic między różnymi osobami. - A szkoda, gdyż uważam, że grupa ludzi, która chce działać dla dobra innych oraz miasta, nie powinna być dzielona - mówi.
Dariusz Chęcielewski mówi z kolei, że jako wiceprzewodniczący rady miasta otrzymuje różne propozycje. Niektóre go zaskoczyły. - Pan Rusiecki zapytał mnie, czy nie myślę o utworzeniu klubu PiS w radzie miasta - mówi. - Odparłem, nie owszem, bo jesteśmy wszyscy w dobrej komitywie i wzajemnie sobie ufamy. Usłyszałem wtedy "ale nie będziecie sami". Jak to? - zapytałem. - Będzie jeszcze Trębski i inni członkowie Forum, widzę was też w opozycji do obecnych władz miasta. Zdębiałem. Czy pan Rusiecki ma pojęcie, co się w ogóle w mieście dzieje? Ja miałbym wystąpić przeciwko własnemu bratu? Więzy rodzinne są dla mnie o wiele ważniejsze niż polityka.
Dariusz Chęcielewski zwraca też uwagę na zasadniczą, jego zdaniem, kwestię. - Wyborcy nas pytają, dlaczego Leszek Trębski afiszuje się jako twarz PiS-u, bo przecież to my szliśmy do wyborów przeciwko ówczesnej władzy - mówi. - Pomimo, że przed samymi wyborami usiłowano "majstrować" przy listach wyborczych przygotowanych przez Grzegorza Zegarka, Pawła Słojewskiego itd., to my dostaliśmy się do rady miasta. Ludzie oddali głosy na nas, na PiS, który współpracował z Razem dla Skierniewic Krzysztofa Jażdżyka, a nie na władzę minionej kadencji.
Paweł Słojewski mówi, że nie odbywał podobnych rozmów, ale pewnie dlatego, że jest znany ze swojej niezależności. Dla niego słowa "koalicja" czy "opozycja" to stygmatyzacja pewnych działań, a on, tak jak był przeciwny pewnym rozwiązaniom proponowanym przez Leszka Trębskiego, tak samo będzie głosował przeciw niektórym decyzjom Krzysztofa Jażdżyka.
- Zostałem wybrany przez ludzi, a nie przez innych radnych, nie ma znaczenia, z kim będę kroczył - mówi. - PiS-owi jestem natomiast wierny, niezależnie od tego, czy mam z tytułu przynależności korzyści, czy nie. Przetasowania rozumiem, ale nie są to działania, z którymi się zgadzam. Grzesiek Zegarek zrobił dla PiS ogromną robotę, a jak został potraktowany?
Mariusz Rusiecki twierdzi, że trochę inaczej postrzega PiS w Skierniewicach. Jego zdaniem rutyna ze świeżością to dobra mieszanka.
- O wizycie Andrzeja Dudy wszyscy członkowie zostali poinformowani, poseł Seliga również. O przebiegu kampanii parlamentarzyści są powiadamiani przez centralę w ich okręgach wyborczych - mówi. - Nie wiem, dlaczego go nie było, widziałem natomiast w Rynku wielu radnych PiS i innych naszych sympatyków. Jestem otwarty na współpracę ze wszystkimi, którzy chcą realizować nasz program, jest to m. in. Leszek Trębski, Bożena Meszka-Stefanowska czy Krzysztof Petryna.
Rozmowę z radnym Dariuszem Chęcielewskim inaczej interpretuje. Twierdzi, że po wyborach spotkał się ze wszystkimi radnymi i zaproponował współpracę. O propozycji przejścia do opozycji mówi, że to jakieś nieporozumienie, gdyż nic mi o tym nie wiadomo, by Prawo i Sprawiedliwość współrządziło w Skierniewicach.
Czy Mariusz Rusiecki będzie kandydatem na posła zamiast Dariusza Seligi? Zainteresowany mówi, że za wcześnie o tym przesądzać, na razie PiS jest skupiony na kampanii prezydenckiej.