Winny, bo przyjął mandat

Czytaj dalej
Fot. Magdalena Grajnert
Magdalena Grajnert

Winny, bo przyjął mandat

Magdalena Grajnert

W parkujące po prawej stronie jezdni auto uderzyła „elka”. Policjant ocenił, że wina była po stronie kierowcy volkswagena. Pan Mirosław przyjął mandat, ale ma wątpliwości.

Sprawcą kolizji na ul. Czerwonej jest pan Mirosław - przyjął mandat i teoretycznie sprawa powinna zostać zamknięta. Jednak mężczyzna czuje niesmak. Dlaczego?

Stłuczka

We wtorek, tuż po świętach wielkanocnych, Mirosław Woźniak pojechał z żoną do urzędu skarbowego przy ul. Czerwonej. Było między godziną 10.30 a 11 i parking przy urzędzie był zastawiony.

- Zatrzymałem się, żona wysiadła i poszła z naszymi zeznaniami rocznymi, a ja pojechałem w stronę ul. Przemysłowej, żeby zawrócić na najbliższym skrzyżowaniu i poszukać miejsca do zaparkowania - relacjonuje skierniewiczanin. - Wypatrzyłem wolne miejsce po prawej stronie, wrzuciłem kierunkowskaz i zacząłem skręcać. Kiedy byłem jeszcze w połowie na drodze, a w połowie na parkingu, jadący za mną samochód nauki jazdy uderzył w bok mojego samochodu.

Wezwana na miejsce policja z udziałem świadków odtworzyła przebieg zdarzeń. Okazało się, że wina została przypisana kierowcy volkswagena, który wykonując manewr, rzekomo wziął zbyt potężny zamach.

- Nawet za bardzo nie dyskutowałem, chociaż nie byłem przekonany co do swojej winy - przyznaje pan Mirosław. - Myślałem jednak, że wszystko będzie jasne, kiedy zobaczymy zapis z kamery zamontowanej w samochodzie nauki jazdy.

Nagranie „wcięło”

Tymczasem pech chciał, że przebiegu kolizji nie zarejestrowała ani kamera w „elce”, ani rejestrator zamontowany w volkswagenie.

- To była krótka trasa, więc nawet mi nie przyszło do głowy, żeby włączyć rejestrator - mówi pan Mirosław. - Natomiast, dziwnym trafem, kamera w samochodzie nauki jazdy miała nagrania - ale nie tego zdarzenia.

Dyrektor WORD tłumaczy, że takie przypadki się zdarzają.

- Najprawdopodobniej w wyniku uderzenia zniszczyło się nagranie - mówi Stefan Mierzejek. - Kolizje z udziałem samochodów nauki jazdy oczywiście się zdarzają, a egzaminator nie zawsze jest w stanie zapanować na pojazdem. Jednak tutaj pan przyznał się do winy i przyjął mandat. Jedyne, co mogę, to mu współczuć.

Dyrektor zapewnia, że gdyby nagranie było, uczestnik kolizji bez problemu mógłby się zapoznać z jego treścią.

- Nikt nie robi żadnych problemów, jeśli jest nagranie, to się z niego korzysta - dodaje Stefan Mierzejek. - Oceny tego zdarzenia dokonywał policjant i gdyby wyglądało inaczej, nie ukarałby tego pana mandatem.

Oficer prasowy skierniewickiej komendy policji nie chce oceniać sytuacji, w której osobiście nie brał udziału.

- Kiedy mandat został przyjęty, to oznacza, że sprawca przyznał się do winy - mówi asp. szt. Robert Zwoliński, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego. - Od chwili przyjęcia mandatu mamy 7 dni na zwrócenie się do Sądu Rejonowego w Skierniewicach. Sąd może mandat rozpatrzeć i go uchylić.

Pan Mirosław obawia się wysokich kosztów sądowego postępowania. To była jedna z przyczyn, dla których nie chciał dyskutować z policjantem.

- Oczywiście, nie musiałem przyjąć mandatu, ale wtedy policja skierowałaby wniosek do sądu - tłumaczy mężczyzna. - Dużo zachodu, a tak dostałem 6 punktów i 250 złotych mandatu. Ten samochód to nie dorobek całego życia i jakoś odżałuję, tylko niesmak pozostał...

Kiedy po całym zdarzeniu opadły emocje i przyszedł czas na refleksję, Mirosław Woźniak doszedł do wniosku, że to nie on jest winny całego zajścia.

- Policjant powiedział, że to ja powinienem był uważać, i że byłem za bardzo oddalony od osi jezdni - dodaje rozżalony. - Jak mogłem wymusić, skoro sygnalizowałem manewr i sygnalizowałem go prawidłowo? Przez lata pracowałem jako instruktor do spraw ruchu drogowego w PKS, jeździłem do takich zdarzeń i znam przepisy. Prawo jazdy mam od 41 lat!

Teraz panu Mirosławowi pozostaje dochodzenie racji przed sądem. - Ja pewnie tego nie zrobię, ale inni niech wiedzą, że jeśli mają z tyłu „elkę” i ona w nich uderzy, to może być ich wina - dodaje.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.