Władza chce dla siebie nowej siedziby, a mieszkańcy protestują
Wójt Jerzy Stankiewicz zamierza wybudować nową siedzibę Urzędu Gminy w Makowie. Budynek wyrośnie obok gimnazjum, a więc zajmie dużą część skweru w centrum Makowa. Niektórzy mieszkańcy protestują przeciwko tej inwestycji.
Na nową siedzibę urzędu gmina otrzymała dofinansowanie unijne. W styczniu wójt Jerzy Stankiewicz podpisał na nie umowę z marszałkiem województwa łódzkiego. Wartość inwestycji miała wynieść 6.563.000 zł, zaś kwota dofinansowania wyniosła 3.813.000 zł.. Jednak przetarg rozstrzygnięty zweryfikował założenia kosztorysowe. Jedna z firm za usługę zażądała 7 mln zł, a druga ponad 7,6 mln zł. Wybrano tę tańszą, ale trzeba było podwyższyć zabezpieczoną w budżecie kwotę pieniędzy na tę budowę. Udało się to zrobić, więc pod koniec maja wójt podpisał umowę z wykonawcą.
Pomysł budowy nowej siedziby urzędu ma jednak przeciwników w samym Makowie. W ubiegłym tygodniu w miejscu, gdzie budynek ma powstać , protestowało około 40 osób.
- Ten pomysł, to nieporozumienie - komentuje plany władz gminy były radny Waldemar Wójt. - Mam nadzieję, że ten budynek nie powstanie. Kogo by nie zapytać, to wymienia różne inne inwestycje, które ułatwiłyby życie i nic dobrego nie powie o nowym urzędzie. Do tego budynek ten zapcha jedyną wolną przestrzeń publiczną w Makowie, zajmie cały zielony trawnik.
Wójt kontrargumentuje, że przy nowym urzędzie powstanie 12 miejsc parkingowych, a przy hali sportowej ma być ich 40.
- Wcale tak wiele tej wolnej przestrzeni budynek nie zabierze - przekonuje Jerzy Stankiewicz. - Zresztą u nas każda inwestycja ma przeciwników.
Realizacja inwestycji może potrwać nawet trzy lata. W starym budynku urzędu gminy wójt zamierza urządzić dom dziennego pobytu. Po remoncie oczywiście, bo w tej chwili budynek ten nie daje się do wykorzystania w takim celu.