Władza jest sceptyczna wobec idei jednego dnia w miesiącu bez samochodu
Podczas ostatniej sesji rady miasta radny Jan Czubatka zgłosił interpelację, w której postuluje dalszą popularyzację roweru jako środka lokomocji. Proponuje między innymi ustanowienie jednego dnia w miesiącu wolnego od samochodu. Władze miasta odpowiadają, że i tak dużo robią w tym kierunku.
Interpelacją podpisało czterech radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości. Jeden dzień w miesiącu wolny dla samochodu miałby obowiązywać w okresie wiosenno-letnio-jesiennym. Celem tej inicjatywy jest promowanie roweru, jako alternatywnego środka lokomocji.
- W mieście powstało wiele ścieżek rowerowych, działa miejska wypożyczalnia rowerów, więc istnieją warunki, aby popularyzować ten sposób przemieszczania się - tłumaczy Jan Czubatka. - Potrzebna jest tylko dobra wola władz miasta, opracowanie odpowiedniego programu motywacyjnego i przemyślana akcja promocyjna, która wskaże zalety nie tylko ekologiczne, ale i zdrowotne takiej inicjatywy. Powinno się ją przeprowadzać również w szkołach, ponieważ wielu starszych uczniów dojeżdża do szkoły samochodem, a mogłoby rowerem.
Radny postuluje również powołanie do życia towarzystwa rowerowego, którego patronem byłby inżynier Leonard Górski, znany z lat powojennych skierniewicki cyklista.
Władze miasta odpowiedziały na interpelację, wyliczając inicjatywy, jakie podjęły dla popularyzacji ruchu rowerowego. Wskazały również, że został już ustanowiony jeden dzień w roku bez samochodu, obowiązujący 22 września. Uchwała w tej sprawie została podjęta ponad dwa lata temu. W tym dniu osoby, które zrezygnują z samochodu, mogą skorzystać z bezpłatnego przejazdu autobusem miejskim, okazując się ważnym dowodem rejestracyjnym. Nie płacą za przejazd również cztery inne wskazane przez właściciela dowodu rejestracyjnego osoby.
- Nie robiliśmy analiz, ile osób korzysta w tym dniu z takiej możliwości, więc trudno powiedzieć również, o ile mniejsze mamy dochody - mówi Winicjusz Nowak, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji. - Dla nas jest bez znaczenia, czy taki dzień bez samochodu będzie raz w roku, czy raz w miesiącu, bo jak radni podejmą odpowiednią uchwałę, która nas włączy do programu, to koszty realizacji poniesie miasto.
Przewodniczący rady miasta Andrzej Melon uważa, że taka inicjatywa ma sens.
- Ale jestem do niej nastawiony sceptycznie - zastrzega samorządowiec. - My bowiem podejmiemy uchwałę, co nic nie da, bo jak ją wyegzekwować? Trzeba stworzyć mechanizmy, pewien program, aby mieszkańcy podchwycili ideę dnia bez samochodu.