Władze Łowicza więcej dokładają do oświaty niż wydają na inwestycje

Czytaj dalej
Fot. Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek

Władze Łowicza więcej dokładają do oświaty niż wydają na inwestycje

Rafał Klepczarek

Burmistrz Krzysztof Kaliński podczas budżetowych spotkań z mieszkańcami Łowicza informował o dużych inwestycjach, które rozpoczną się w mieście nad Bzurą. Zostaną one zrealizowane kosztem mniejszych zadań inwestycyjnych, ale i tak miasto będzie musiało pożyczyć w przyszłym roku co najmniej kilkanaście milionów złotych. Z drugiej natomiast strony ratusz dokłada do oświaty ponad 19 mln zł i nie zamierza redukować liczby nauczycielskich etatów oraz liczby miejskich szkół.

W 2007 roku, gdy burmistrz Krzysztof Kaliński obejmował rządy w Łowiczu, utrzymanie szkół i przedszkoli kosztowało 20,5 mln zł przy subwencji oświatowej wynoszącej 11,2 mln zł. W tym roku oświatowe wydatki szacowane są na 37,5 mln zł przy rządowym wparciu wynoszącym około 18,4 mln zł. Oznacza to, że miasto wyda na utrzymanie placówek oświatowych więcej o ok. 19,1 mln zł niż otrzymuje z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ponad 9 mln zł z tej kwoty dopłacane jest do funkcjonowania przedszkoli.

Warto te kwoty zestawić z wydatkami inwestycyjnymi. W tym roku władze miasta na inwestycje wydadzą mniej niż dołożą do oświaty, bo 13,4 mln zł, i to przy zadłużaniu, które na koniec roku sięgnie 21,5 mln zł, czyli około 12 proc. miejskich dochodów. Burmistrz Krzysztof Kaliński deklaruje, że wraz z dyrektorami szkół szuka oszczędności, ale liczba nauczycieli spada niewspółmiernie do ubywającej liczby uczniów. W ciągu ostatnich dziewięciu lat liczba uczących się w miejskich podstawówkach w Łowiczu spadła o blisko 12 proc, a gimnazjalistów jest o ponad 23 proc. mniej niż w pierwszym pełnym roku rządów burmistrza Kalińskiego. Liczbowo przedstawia się to następująco: w 2007 roku w Łowiczu było w szkołach podstawowych 1.713 dzieci i 1.023 w gimnazjach, a obecnie jest to odpowiednio 1513 i 784 edukowanych młodych ludzi. W tym czasie ogólna liczba nauczycielskich etatów w miejskich szkołach zmniejszyła się o niespełna 14 etatów, czyli o niewiele ponad 5,7 proc. do 228,03 etatu.

Burmistrz Kaliński często powtarza, że inwestowanie w oświatę procentuje. Co oczywiście jest prawdą. Z drugiej jednak strony włodarz Łowicza nie kryje, że z powodu niżu demograficznego miasto mogłoby zlikwidować jedną ze szkół bez pogarszenia warunków kształcenia.

Warto także zaznaczyć, że w tym roku miasto zmuszone było także zatrudnić dodatkowo dziesięciu nauczycieli w prowadzonych przez siebie przedszkolach. To efekt rządowej reformy, która zniosła szkolny obowiązek sześciolatków. Większość rodziców uznała, że lepiej dzieci pozostawić w przedszkolu. Ratusz utworzył więc cztery dodatkowe oddziały przedszkolne, a w tym samym czasie liczba klas pierwszych w podstawówkach spadła z szesnastu do zaledwie sześciu.

Z kolei władze powiatu łowickiego już w ubiegłym roku zacisnęły oświatowego pasa. Przy subwencji oświatowej wynoszącej wtedy 28 mln zł powiat do szkół dołożył 1,7 mln zł. To o pół miliona mniej niż wcześniej zakładano.
Tegoroczna subwencja oświatowa (ponad 28,2 mln zł) także będzie niewystarczająca. Władze powiatu według planu będą zmuszone dołożyć do ministerialnych pieniędzy 2,3 mln złotych.

- Zakładam, że nasze działania oszczędnościowe sprawią, że ta kwota będzie jeszcze niższa niż rok wcześniej - mówi starosta Krzysztof Figat, który od stycznia zamierza zwiększyć finansowy nadzór nad szkołami. - Zamierzam powierzyć pracownicy wydziału finansowego zadanie sprawdzania rzeczywistych potrzeb finansowych dyrektorów naszych placówek oświatowych. Dzięki temu unikniemy zjawiska niepotrzebnego przetrzymywania pieniędzy przez szkoły - dodaje włodarz powiatu.

Rafał Klepczarek

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.