Włamał się do 33 sklepów i wciąż jest na wolności [FILM]
Od kilku miesięcy właściciele skierniewickich sklepów nie mogą spać spokojnie. W mieście grasuje przestępca, który bez skrępowania włamuje się do sklepów. Jak podliczyli sklepikarze, w ciągu niespełna czterech miesięcy obrabował 33 punkty w Skierniewicach. Niszczy drzwi, wyposażenie, kradnie pieniądze, alkohol i papierosy. Wybiera towar z wyższej półki.
Na spotkanie z nami przyszło ośmioro przedsiębiorców. Przeraża ich bezkarność mężczyzny i bezsilność policji. Nie kryją twarzy, ale nie chcą podawać swoich danych ani pokazywać sklepów. Boją się, że to zachęci przestępcę do ponownych "odwiedzin".
Schemat ten sam
- Dzisiaj zamyka się ludzi do więzienia za niepłacenie alimentów - mówi jeden z przedsiębiorców. - Zamknęli mężczyznę za kradzież batonika, a ten wchodzi z łomem jak do siebie i policja nic nie robi! - mówi rozgoryczony.
Włamania rozpoczęły się 13 września od jednego ze sklepów w centrum miasta. Złodziejowi nie przeszkodziła wczesna godzina, nie było jeszcze 18. Wyważył drzwi i wszedł do środka.
- Zabrał całą szufladę razem z kasą fiskalną, kilka butelek wódki, najlepszą sobie wybiera, i bilety autobusowe - mówi właścicielka. - Szufladę udało mu się otworzyć i porzucił ją kilkanaście kroków stąd, przy śmietniku - dodaje.
Straty, jakie poniosła kobieta w wyniku działań sprawcy, wynoszą około 6 tys. złotych.
Kolejny przedsiębiorca stracił ok. 4,5 tys. złotych. Sposób działania przestępcy był podobny: wyważył drzwi i zabrał kasę fiskalną wraz z szufladą.
- Zostawił łom razem z odciskami palców - mówi właściciel sklepu. - Nagrał się, oczywiście, na monitoringu, widać, jak dotyka reklamę sklepu. Zostawił mnóstwo śladów i swój wizerunek - dodaje.
W kolejnym punkcie spędził półtorej minuty.
Policja otrzymała od właścicieli nagranie z monitoringu, na którym widać mężczyznę. Wyłamał zamek w bocznych drzwiach i dostał się do środka. Ukradł papierosy i 200 złotych w gotówce. Ten sam właściciel został odwiedzony ponownie - po otwarciu łomem drzwi przestępca zabrał papierosy, szufladę z kasy fiskalnej i cztery butelki drogiej wódki. Właściciel stracił ok. 2,5 tys. złotych.
- Szufladę zostawił dwieście metrów dalej - relacjonuje właściciel. Złodzieja nie zniechęca monitoring ani ochrona. Nawet nie zakrywa twarzy. Wie, że od chwili załączenia się alarmu ma minutę czy dwie na plądrowanie sklepu. Kradzieże każdorazowo zgłaszane są na policję, tym bardziej sklepikarze nie rozumieją, dlaczego ta nic nie robi i 31-latek swobodnie chodzi po ulicach... i pali papierosy w sąsiedztwie wcześniej okradzionego sklepu.
Żal do policji
- Jesteśmy przerażeni nie tyle działaniem złodzieja, co niekompetencją policji - ostro mówi jeden z przedsiębiorców. - Policja przyjeżdża i wie, kto to jest i gdzie mieszka. Jeden policjant mi mówi, że po sposobie działania widać, że to pan X - dodaje.
Policja na początku grudnia informowała, że 31-latek ze Skierniewic usłyszał 24 zarzuty. Dzięki nagraniu z monitoringu zatrzymano mężczyznę, który miał w przeszłości podobne problemy z prawem: włamania, usiłowania włamania, kradzieże, paserstwo i posiadanie substancji odurzających. Policjanci zatrzymali też dwóch mężczyzn, którzy odkupili od mężczyzny skradzione łupy. Policja nadal gromadzi materiał dowodowy, który pozwoli na ewentualne przedstawienie zarzutów sprawcy.
- Policjanci pracujący nad sprawami włamań przyjmują i poddają analizie wiele hipotez - informuje sierż. sztab. Justyna Florczak-Mikina, oficer prasowy KMP w Skierniewicach. - Nie można więc wykluczyć, że za pozostałymi czynami może stać ta sama osoba - przyznaje.
Dlaczego przestępca wciąż przebywa na wolności?
- O zastosowaniu wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania decyduje sąd na wniosek prokuratora - mówi Justyna Florczak-Mikina. - Można je stosować, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się oskarżonego albo obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne. Dotychczas nie istniały przesłanki wymienione w tych punktach.
Jak się bronić?
Przeciętnemu człowiekowi nie mieści się w głowie, że całkowicie bezkarny jest przestępca, a zupełnie bezsilni okradani sklepikarze. Nie wiedzą, jak się bronić. Pada pomysł założenia krat.
- My będziemy za kratami, a on będzie chodził na wolności - śmieje się jedna z kobiet. - Poza tym nie mam zamiaru inwestować w sklep, to nie mój lokal - kwituje.
- Ja zawsze szufladę od kasy fiskalnej zostawiam otwartą - radzi jeden z przedsiębiorców. - Dlatego u mnie zabrał bilon, ale kasy i szuflady nie zabrał. Zawsze mniejsza strata - wzdycha.
Nadchodzące święta to dla nich dodatkowy powód do zmartwień.
- W święta przez dwa dni sklep mamy zamknięty, ten człowiek na pewno do kogoś się włamie. Pytanie tylko, do kogo - mówi jeden z przedsiębiorców. - Zamiast cieszyć się z wolnego i spędzać czas z rodziną, będę wyczekiwać telefonu od ochrony albo jeździć i zamki sprawdzać - dodaje.
- Ja spać nie mogę - wyznaje jedna z pań. - Jedna tabletka, druga i udaje mi się usnąć, a i tak budzę się zmęczona, bo to nie jest spokojny sen - mówi.
- Jeśli u mnie klient piwo sobie otworzy i przed sklepem wypije, policja będzie od razu - mówi jeden z panów. - A taki chodzi z łomem, wszyscy wiedzą, że to on i nic mu nie zrobią - stwierdza rozgoryczony.
- Ja wiedziałam, że on do mnie przyjdzie - wyznaje następna właścicielka sklepu. - To tylko była kwestia czasu, kiedy. I przyszedł - mówi.
Jak słyszymy w prokuraturze, 31-latek miał przedterminowe zwolnienie i tę próbę naruszył.
- Wystąpiliśmy do sądu o pilne wykonanie zarządzenia o odbyciu kary przez tego pana - mówi prokurator Anna Kuziemska-Wawrzko.
W prokuraturze słyszymy, że spodziewany termin zatrzymania przestępcy to koniec grudnia, początek stycznia. Może trafić za kraty nawet na 10 lat.