Właściciel płotu usłyszy zarzuty
Na podwórku przy ul. Sobieskiego 16 pod koniec października ubiegłego roku uległa wypadkowi 10-letnia Maja. Dziewczynka zmarła.
Po tragicznych wydarzeniach sprawą zajęła się prokuratura. O toku wciąż prowadzonego postępowania nie uzyskaliśmy szczegółowych informacji, wiemy natomiast, że właściciel prywatnej firmy sąsiadującej z posesją ma usłyszeć zarzuty.
- Mamy podstawy do przedstawienia zarzutów właścicielowi płotu - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Mieszkańców ul. Sobieskiego bulwersuje stan, w jakim znajduje się ogrodzenie. Pomimo dramatycznych wydarzeń od listopada niewiele się zmieniło. Wielu przęseł brakuje, a betonowe płyty leżą przy płocie. Zdemontowane i pozostawione przez nieuwagę czy ogrodzenie się sypie?
- Przecież tu zaraz znowu się coś stanie - mówi jedna z kobiet. - Taka tragedia, zginęło dziecko, a właściciel firmy nawet nie pomyślał o innym płocie. Boimy się puszczać tu dzieci, przecież na teren firmy swobodnie można wejść. Jakąś siatkę powinni założyć zamiast tego betonu.
Jedna z osób należących do rodziny Mai jest zbulwersowana faktem, że płot stoi jak stał i - trzeba przyznać - nie wygląda na bezpieczne ogrodzenie.
- To daleko posunięta niefrasobliwość - mówi kobieta. - Wciąż nie zdemontowali płotu, a z niego wciąż spadają płyty.
Płot dzielący prywatną firmę i podwórko przy ul. Sobieskiego nie spełnia podstawowej funkcji - nie stanowi żadnego zabezpieczenia przed przedostawaniem się swobodnie z jednej strony na drugą. Mieszkańcy bloku, w których pamięci wciąż żywe są dramatyczne wydarzenia sprzed kilku miesięcy, nie mogą już patrzeć na ogrodzenie.
- Wiemy o zarzutach postawionych właścicielowi szwalni, wiemy też o urzędnikach pozostających w kręgu zainteresowania prokuratury - mówi jedna z osób.
- 1 kwietnia wyznaczony jest kolejny termin, na który powinien się stawić podejrzany - mówi prokurator Kopania. - Chcemy mu przedstawić zarzuty.