Wojciech Gędek odwołał się od wyroku nakazujcego przeprosiny Ireneusza Jabłońskiego
Wojciech Gędek, szef Klubu Gazety Polskiej w Łowiczu odwołał się od wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi w sprawie naruszenia dóbr osobistych Ireneusza Jabłońskiego, byłego wiceprezydenta Łodzi oraz eksburmistrza Łowicza.
Samorządowiec i ekonomista pozwał na drodze cywilnej łowiczanina, który znany jest z mocnych sformułowań. Pozew dotyczący naruszenia dóbr osobistych Ireneusza Jabłońskiego nawiązuje do wydarzeń z 18 października 2018 roku. W tym czasie powód był kandydatem z ramienia Kukiz’15 do Sejmiku Województwa Łódzkiego, a pozwany niedoszłym kandydatem na burmistrza z komitetu wyborczego Solidarni Łowicz.
Wojciech Gędek na Starym Rynku w Łowiczu, obwieszczając oddanie swojego poparcia kandydatowi PiS (sam uzyskał za małe poparcie społeczne, aby mógł pretendować do noszenia burmistrzowskiego łańcucha), odniósł się także do osoby Ireneusza Jabłońskiego. Ten ostatni domagał się przed sądem, aby Gędek opublikował we wskazanym czasopiśmie oraz portalu internetowym oświadczenie o następującej treści: „Przepraszam pana Ireneusza Jabłońskiego za rozpowszechnianie (…) nieprawdziwych i naruszających dobre imię informacji jakoby Ireneusz Jabłoński współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, pracował na zlecenie Moskwy, uczestniczył w budowaniu komunizmu w Łowiczu, a także był zdrajcą i wyrażam w związku z zaistniałą sytuacją głębokie ubolewanie”.
Pełnomocnik powoda chciał także, aby Wojciech Gędek przekazał 10 tys. zł na rzecz Caritasu Diecezji Łowickiej oraz zobowiązał się do usunięcia z portalu internetowego nagrania naruszającego dobra osobiste jego klienta.
Badający sprawę SO w Łodzi uznał, że Gędek faktycznie powinien przeprosić we wskazanych mediach Ireneusza Jabłońskiego. Wyłączono jednak z tych przeprosin oskarżenie o współpracę byłego burmistrza Łowicza ze Służbą Bezpieczeństwa. W tym wypadku sąd wskazał, że powód pracując w Departamencie I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych współpracował z SB.
W pozostałej części pozew Jabłońskiego został przez SO w Łodzi oddalony. Ubiegłoroczne orzeczenie sądowe uzupełnia zasądzenie od szefa KGP na rzecz byłego wiceprezydenta Łodzi 668 zł w ramach zwrotu kosztów procesu.
- Wyrok ten uznałem za satysfakcjonujący i czekam na jego realizację - informuje Ireneusz Jabłoński.
Nie zgadza się z nim natomiast Wojciech Gędek, którego pełnomocnik złożył apelację w tej sprawie do sądu II instancji. Sąd Apelacyjny w Łodzi nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.
- Moim obowiązkiem było pokazanie, że kandydaci do władz samorządowych nie mają możliwości ukrywania faktów o swojej przeszłości - uważa Gędek.
Przypomnijmy, ze pod koniec marca 2017 roku "Gazeta Polska" ujawniła, że teczka Jabłońskiego znajduje się w zastrzeżonym zbiorze Instytutu Pamięci Narodowej, a on sam był tzw. "nielegałem", czyli agentem wywiadu cywilnego PRL działającym "pod przykrywką", zaś karierę zaczynał w Służbie Bezpieczeństwa pod pseudonimem "Gustaw".
"Nigdy nie byłem współpracownikiem SB - rozumianej jako "policja polityczna" i nigdy nie "donosiłem" na kogokolwiek. Natomiast potwierdzam, że byłem pracownikiem wywiadu cywilnego - oświadczył po materiale GP Jabłoński, ówczesny wiceprezydent Łodzi.
Dodał, że „został przez te służby uznany za przeciwnika systemu (właściwa dokumentacja znajduje się w IPN)", a (...) będąc zaangażowanym w prace wywiadu nie prowadził działalności operacyjnej na terenie naszego kraju, poza programem szkoleniowym"."(...) jeżeli są jacyś ludzie (rodzina, przyjaciele, znajomi), którzy z faktu mojej działalności na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, mogliby mieć żal lub dyskomfort, przepraszam" - oświadczył wtedy znany ekonomista.