Wojciech Sowik: Rawski biegacz i... gawędziarz
Wojciec Sowik, biegacz MLUKS Rawa Mazowiecka, w plebiscycie zdobył 1.447 głosów i został zwycięzcą w powiecie rawskim.
W Rawie Mazowieckiej od początku głosowania brylowali biegacze z klubu MLUKS Rawa Mazowiecka.
Zawodnicy żartowali na obozie w Spale, który odbył się pod koniec ubiegłego roku, że trener Jarosław Wasiak na pierwszym porannym treningu zawsze pytał, czy zawodnicy zagłosowali w plebiscycie... Bardzo nam miło.
Wojtek Sowik również nie ukrywa, że zachęcał do głosowania w plebiscycie. Wierzy, że przywiezie medal z mistrzostw Polski młodzieżowców, choć jak przyznaje, w tym roku „nie ma ciśnienia” na wynik.
Biegacz przywołuje pewną historię, kiedy zdobywał swój najlepszy wynik na halowych mistrzostwach Polski.
- Przez dwa lata juniorskie mistrzostwa halowe i przełajowe pokrywały się z zawodami juniorów młodszych. Wtedy każdy wyjazd był w tym samym gronie. Jechał trener, jego żona, Wojtek Pawlak i ja. Najśmieszniejsze, że nasz szkoleniowiec dwukrotnie wynajął nam nocleg z jednym łóżkiem... W dodatku małżeńskim...
- Właśnie wtedy, kiedy „spałem” z Wojtkiem na jednym łóżku wywalczyłem swoje jedno z najlepszych miejsc na arenie krajowej - śmieje się Wojciech Sowik, który w tym roku do Jeleniej Góry wybierze się sam.
Od zawsze Wojciech Sowik uwielbia bieganie.
Z tą miłością też związana jest pewna historia, jeszcze z początków biegania.
- W szkole podstawowej rywalizowaliśmy w przełajowych sztafetach. Spadł na mnie ciężar, ale i przyjemność bycia kapitanem. Kiedy przyszły zawody byłem porządnie chory. Miałem gorączkę, kasłałem, smarkałem i leżałem w łóżku. Mama zakazała mi startu. Ale jak tylko mama poszła do pracy, ja pojechałem na zawody. Jako kapitan nie mogłem nie pojawić się na zawodach. Oczywiście wygraliśmy - dodaje rawski biegacz, który później musiał wysłuchać „kazania” mamy.
Cała przygoda, rzecz jasna, zakończyła się dwutygodniową kuracją w łóżku.