Wójt nie chce dać wody

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Wójt nie chce dać wody

Roman Bednarek

Ludzie są rozżaleni, bo wodociąg mają tuż za węgłem domu, ale nie mogą z niego skorzystać. Gospodarz gminy nie chce się podjąć robót, bo według niego droga jest zbyt wąska

Asfaltowa droga, biegnąca od Rawki do Kamiona, przecina Miedniewice i Samice. Obydwie miejscowości, należące do gminy Skierniewice, przylegają do siebie. W miejscu, w którym się stykają, asfaltówkę przecina niezbyt szeroka droga gruntowa. Po jednej jej stronie są jeszcze Miedniewice, po drugiej natomiast zaczynają się Samice.

Jeśli jadąc od Miedniewic skręcimy w lewo w drogę gruntową, po około 50 metrach natrafimy na kolejną drogę gruntową, prostopadłą do tej pierwszej. W tym rejonie buduje się osiedle domków jednorodzinnych. To w sumie dziewięć działek, spośród których pięć jest całkowicie lub częściowo zabudowanych. Niektóre domy nie są jeszcze zamieszkałe, trwają jeszcze prace budowlane lub wykończeniowe.

- Całe to osiedle jest całkowicie pozbawione wody, chociaż przy dobrej woli władz gminy już dawno mogłoby korzystać z wodociągu - mówi Mariusz Reszel z Miedniewic. - Przecież w tej drodze asfaltowej jest poprowadzony wodociąg, wystarczyłoby więc podłączyć się tam, doprowadzić nitkę o długości 50 metrów i rozprowadzić po całym osiedlu. Każdy właściciel posesji chętnie by skorzystał z tego dobrodziejstwa - uważa mieszkaniec.

Na drogę wychodzi kilka osób. Każdy potwierdza, że na wodociąg czeka jak na zmiłowanie.

- To woła o pomstę do nieba! - denerwuje się pan Jakub, właściciel jednej z posesji. - Do czego to podobne, żeby mieszkać w odległości 50 metrów od wodociągu i nie móc z niego skorzystać. I to jeszcze w XXI wieku?

Pan Jakub dom wybudował niedawno. Zaczynał bez wody.

- Bez wody nie da się budować, więc skorzystałem z uprzejmości sąsiada, który działał tu już wcześniej i zdążył wykopać sobie na posesji studnię głębinową - wspomina. - Później miałem własną studnię, więc było łatwiej. Nic jednak nie zastąpi wodociągu.

Każdy kopie sobie studnię głębinową, bo nie ma innego wyjścia. I zgrzyta zębami ze złości, że wodociąg tak blisko, a jednak poza zasięgiem. To tylko potęguje rozżalenie mieszkańców. Dlaczego jeszcze nie mają do swojej dyspozycji wody z sieci?

- Tak jak już powiedział pan Mariusz, wszystko zależy od dobrej woli wójta gminy Skierniewice - wzrusza ramionami pan Krzysztof. - Jeśli zechce, to zbuduje, a jak nie zechce, to wodociągu nie będzie. Wychodzi na to, że nie chce.

Okazuje się, że mieszkańcy tej części Miedniewic już od dawna zabiegają w gminie o wodociąg, ale do tej pory doprosić się nie mogą.

- Od dwóch lat nachodzę wójta, składam pisma do gminy i nic - żali się Mariusz Reszel. - Wójt, jak mnie widzi, to piany na ustach dostaje i czasem nawet traci panowanie nad sobą.. Kiedyś powiedział mi, że nie ma możliwości doprowadzenia do tego miejsca wodociągu, bo droga jest za wąska. Powiedział mi tak: „Podczas prowadzenia robót drogę trzeba byłoby zamknąć. A jakby ktoś nagle zachorował i karetka nie mogła do niego dojechać, to ja bym poszedł siedzieć w więzieniu”. Myślę, że przesadza. Ta droga ma koło 5 metrów szerokości, a przekopanie takiego odcinka trwa moment. Uważam, że wszystko można zrobić, nawet niewiele lub w ogóle nie ryzykując, ale trzeba chcieć.

Ktoś dorzuca uwagę, że można by zrobić przekop przez prywatne działki.

Problem jednak w tym, że właściciele nieruchomości położonych przy drodze nie wyrazili na to zgody.

Nie pozostaje zatem nic innego, jak czerpać wodę ze studni. Z tym jednak też jest kłopot.

- Wody jest za mało - wzdycha Mariusz Reszel. - Wystarczy na trochę, a później pompa ciągnie błoto. Mam kwit na to, że ta woda zawiera bakterie coli, czyli nie nadaje się do użytku. Jak powiedziałem o tym wójtowi, to doradził tylko, żebyśmy sobie wodę oczyścili...

- Podobnie jest u mnie - dodaje Stanisław Różański z Warszawy. - Już dawno bym się tutaj przeprowadził, gdybym tylko miał wodę. A ze studni trochę pociągnę i się kończy. Trzeba czekać aż znowu najdzie. Musiałem przerwać robienie wylewek w domu, bo nie miałem wody...

Mężczyzna prowadzi na swoją posesję. Wszędzie porozstawiane wiadra, beczki, plastikowe pojemniki...

- W ten sposób łapię deszczówkę do mycia, podlewania roślin i innych rzeczy - mówi pan Stanisław. - A proszę zajrzeć do studni, wody tam prawie nie ma. Pogłębić jej się nie da, bo można tylko do 20 metrów.

Niestety, nie udało nam się zapoznać ze stanowiskiem gospodarza gminy. Wójt Dominik Moskwa przez kilka dni nie odbierał telefonu, nie odpowiedział również na sms. Wizyta w urzędzie też nic nie dała, bo wójt przebywał w „terenie”.

Może po prostu wójt nie dysponuje przekonującymi argumentami, uzasadniającymi brak działań, aby dać swoim mieszkańcom wodę z instalacji wodociągowej? A przecież im większa liczba użytkowników sieci wodociągowej, tym niższe koszty jej utrzymania, zaś im więcej zabudowanych posesji, tym większe wpływy do budżetu z tytułu podatków.

Roman Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.