Wróżka pieniądze ci rozmnoży...
Policjanci ostrzegają przed ulicznymi wróżkami, które prawdy nie powiedzą, ale cennych przedmiotów oraz pieniędzy z pewnością pozbawią.
Wczesnym popołudniem na ulicy Żwirki w Skierniewicach idącą kobietę zaczepiła pani - jak wszystko wskazuje, o ciemnej karnacji - i zaproponowała coś wręcz niewiarygodnego. Była jednak tak przekonująca, że 29-letnia mieszkanka Skierniewic przystała na niecodzienna propozycję. Kobieta poprosiła o wsparcie finansowe, a podczas rozmowy przekonała skierniewiczankę, że potrafi wróżyć.
Sprawa była prosta. Skierniewiczanka wypłaci z banku gotówkę, a wróżka ją rozmnoży, a nawet da coś w bonusie. Jeżeli komuś się wydaje, że na takie coś kobieta zaśmiała się z politowaniem i poszła w swoją stronę - jest w błędzie. Bo wprost przeciwnie, zagadnięta poszła do bankomatu, wypłaciła 2 tysiące złotych i zaczęły się czary mary.
Nie chcą nikogo przyprawić o zawał od razu zdradzimy, że obie panie były obserwowane przez policyjnych wywiadowców. Ci, widząc na ulicy całą scenkę i namawianie nieznajomej słusznie podejrzewali, że zaraz dojdzie do oszustwa.
Wróżka wzięła banknoty zapewniając właścicielkę gotówki, że zaraz rozmnoży te 2 tysiące, a w bonusie sprawi, że skierniewiczanka niechybnie wygra też w totka… A potem zwróciła pieniądze i poszła w kierunku Rynku, natomiast 29-latka włożyła pieniądze do torebki. Przynajmniej tak myślała.
- Trudno to logicznie wytłumaczyć, ale tak było - mówi Robert Zwoliński ze skierniewickiej komendy policji.
To nie pierwszy taki przypadek, do podobnych przestępstw dochodzi też w innych miasta, a policjanci przestrzegają: stosowana przez fałszywe wróżki psychomanipulacja skutkuje tym, że pokrzywdzone orientują się, iż zostały okradzione dopiero po czasie. Sposób działania zaczepiających na ulicy kobiet jest w każdym przypadku podobny. By wzmocnić moc wróżby, proponują klientkom włożenie czegoś złotego lub cennego do trzymanej przez siebie chusteczki. Jak łatwo się domyśleć, te rzeczy później giną.
Skierniewiczanka poszła w swoją stronę i dopiero po kilku krokach coś ją skusiło, aby sprawdzić torebkę. Pieniędzy oczywiście nie było.
W tym samym czasie do wróżki, skręcającej w ulicę Gałeckiego podeszli policjanci po cywilnemu i zatrzymali oszustkę. Okazała się nią 47-letnia mieszkanka powiatu radomskiego. Wcześniej nie była znana skierniewickim policjantom. Uradowana 29-latka otrzymała swoje 2 tysiące złotych z powrotem, a 47-latka usłyszała zarzut oszustwa. Za czyn, o który jest podejrzana grozi jej teraz kara nawet do 8 lat więzienia.
Policjanci ostrzegają nie tylko przed ulicznymi wróżkami, które prawdy nie powiedzą, ale cennych przedmiotów oraz pieniędzy z pewnością pozbawią, i to wyjątkowo zręcznie. Nadal działają oszuści metodą na wnuczka, a także podający się za policjantów z komendy miejskiej lub nawet Centralnego Biura Śledczego.