Przez najbliższe cztery miesiące oświetlenie uliczne przy drogach gminnych i powiatowych na terenie gminy Skierniewice nie będzie włączane. Jak wyjaśniają władze gminy, to rozwiązanie stosowane już od kilku lat jest podyktowane względami oszczędnościowymi.
Oświetlenie zostało wyłączone 28 maja, ponownie latarnie mają zaświecić dopiero w październiku. Początkowo część mieszkańców nie kryła zaskoczenia, niektórzy podejrzewali awarię. Okazuje się jednak, że „zaciemnienie” jest planowe.
- Taka sytuacja powtarza się od kilku lat. Już trzeci lub czwarty rok z rzędu decyzją rady gminy na okres letni wyłączamy oświetlenie uliczne - wyjaśnia Dominik Moskwa, wójt gminy Skierniewice.
Takie rozwiązanie podyktowane jest względami finansowymi. Co roku na utrzymanie oświetlenia ulicznego gmina wydaje ponad pół miliona złotych. Wyłączenie lamp na cztery miesiące pozwala zaoszczędzić około 100 tys. złotych. Jak zapewnia wójt, oszczędności w całości przeznaczane są na wymianę starych opraw oświetleniowych na nowe. A dokładniej: prawie w całości, bo w tym roku gminie doszedł dodatkowy koszt.
- Musimy zapłacić zakładowi energetycznemu 30 tys. złotych za dzierżawę słupów, na których są nasze lampy - wyjaśnia Dominik Moskwa.
Sprawa ciągnęła się od trzech lat i początkowo roszczenie energetyków było wyższe.
- Broniliśmy się przed tym „haraczem”, bo to przecież mieszkańcy kiedyś stawiali słupy, które potem przekazywano energetyce, ale teraz już nie ma wyjścia i trzeba zapłacić - dodaje wójt.
I przekonuje, że wyłączenie oświetlenia nie powinno być uciążliwe dla mieszkańców. Latarnie i tak nie świeciły przez całą noc. Były zapalane pół godziny po zmierzchu i wyłączane o godzinie 23, ponownie włączano je pół godziny przed świtem.
- Latem zmierzcha się bardzo późno, a o godzinie 4 jest już widno, więc oświetlenie praktycznie i tak by nie działało - podkreśla.