Dzięki dużym staraniom swych rodziców, a także własnym zdolnościom ojciec mój w tym właśnie czasie zdołał ukończyć nie tylko szkołę „powszechną”, ale w latach 1941-1942 uczęszczał do Gimnazjum czyli do Szkoły Handlowej w Skierniewicach, robiąc tak zwaną „małą” maturę.
Dla większości jego rówieśników regułą było jednak, że zdobyte przez nich wykształcenie ograniczało się co najwyżej do kilku klas szkoły dla początkujących. Wiązało się to przede wszystkim z kosztami, na które rodzin, szczególnie wiejskich, stać po prostu nie było. Dla niektórych przeszkodą była też przyczyna bardziej „prozaiczna” - stojąca w kącie, w sieni lub w komorze, jedna, jedyna para butów, która musiała starczyć dla wszystkich dzieci w rodzinie, kiedy szły do szkoły.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień