Zawsze zaraz na początku roku byłem starszy o jedną cyferkę, ale mając 36 lat, byłem gotowy na najtrudniejsze wyzwania. Współpraca ze zwierzchnikami układała się wręcz wzorowo, plan pracy był tak skonstruowany, że na każdą służbę miałem czym dojechać, a także wrócić. Jednym słowem - sielanka.
Miałem 22 lata stażu, a przed sobą jeszcze wiele lat pracy, ale to tylko mnie jeszcze bardziej mobilizowało do wzorowego wykonywania obowiązków wynikających ze specyfiki zawodu. W miesiącach letnich wyjeżdżaliśmy na wczasy kolejowe, raz z mojego zakładu, a raz z żony, która również pracowała w PKP na stanowisku zawiadowcy stacji, które objęła w lutym 1983 roku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień