![Po odwiedzinach w Pradze przyszedł czas na zwiedzanie wielu innych europejskich miast, a wypady te Józef Kaźmierczak organizował coraz częściej.](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/33/2f/5e6a39f24f281_o,size,1088x550,opt,w,q,71,h,d456f0.jpg)
Po spotkaniu z kierownictwem zakładu, otrzymaliśmy ubrania robocze i przystąpiliśmy do pracy. W czasie przerwy - pracowaliśmy na pierwszą zmianę - otrzymywaliśmy gorący posiłek (zupa, sztuka mięsa, knedliki i zestaw surówek). Ponieważ nie wszyscy koledzy przepadali za knedlikami, więc otrzymywaliśmy od nich porcje tej potrawy, którą bardzo lubię. Taka potrawa nazywała się „svaczyna” i kosztowała chyba 5 koron.
My mieliśmy stawkę godzinową najniżej płatnego robotnika, czyli około 16 koron za godzinę pracy. Dla przykładu, butelka piwa kosztowała 2,3 korony i za godzinę pracy mogłem wypić 7 butelek tego złocistego napoju (…).
W weekendy wyjeżdżaliśmy do centrum, gdzie mieliśmy raj gastronomiczny: bar - chyba najsłynniejszy - „Koruna”, gdzie można było zjeść słynne praskie parki (parówki) z ich bardzo smaczną musztardą, do tego paluszek - bułka, no i oczywiście kufel piwa. Można było też zjeść porządny obiad w licznych restauracjach, a koszt takiego posiłku był bardzo mały i za godzinny zarobek można było najeść się po same uszy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień