Wspomnienia Józefa Kaźmierczaka, wielkiego pasjonata kolei (cz. 5)
Tradycyjnie 1 września 1963 r. rozpocząłem naukę w II klasie. Do czasu ferii zimowych, czyli do 23 grudnia wszystko odbywało się zgodnie z planem (...).
Mój nauczyciel od wychowania fizycznego, mgr Wiesław Hajduga to rodowity kryniczanin. (...) Zebrał grupę chłopców z różnych klas i wydziałów i zorganizował zimowisko w swoim rodzinnym mieście. Byliśmy zakwaterowani w pensjonacie Bronisławka. Codziennie po zaprawie porannej na świeżym powietrzu wyruszaliśmy z nartami za miasto (...). Chodziliśmy do stacji kolejki na Górę Parkową, gdzie był finisz zjazdu toru saneczkowego. Zawodnicy kadry codziennie odbywali treningi. Ćwiczyli tam: mistrz świata Jerzy Wojnar oraz mistrzyni Barbara Gordon-Flont, której kilka razy wnosiłem sanki do stacji kolejki. (...) Trzeba było wracać 7 stycznia na zajęcia i przyłożyć się do nauki, bo to był półmetek roku szkolnego. Otrzymałem promocję do klasy III. (...)
1 września 1964 roku rozpoczął się następny rok szkolny, który przybliżał nas do finału. Mieliśmy świadomości, że z chwilą ukończenia szkoły rozpoczniemy pracę w lokomotywowniach na terenie stolicy. Zajęcia praktyczne odbywały się na terenie hali „kwadratowej”, gdzie stacjonowały wagony motorowe serii SN61. Miały przeglądy okresowe i my przydzieleni do brygad czynnie uczestniczyliśmy przy tych przeglądach i naprawach. Na zakończenie roku każdy musiał zdać egzamin z zajęć praktycznych oraz wykonać samodzielnie pracę końcową. Mnie przypadło nitowanie okładzin ciernych na tarczy sprzęgła w/w serii wagonu. (...)
Szczęśliwie zakończyłem cykl zajęć praktycznych. W szkole również nie miałem problemów. 30 czerwca 1965 r. byłem szczęśliwym absolwentem IV kadencji szkoły.
Wówczas w służbie trakcji była taka hierarchia, że lokomotywownie i parowozownie miały skrót MD. Skrótem MO oznaczona była lokomotywownia główna. Moja MD Warszawa Wschodnia podlegała pod MO Warszawa Praga. To tam ze świadectwem ukończenia szkoły podpisywałem umowę o pracę w MD Warszawa Odolany. (...)
W dniu 1 lipca 1965 r. zgłosiłem się do pracy. Po załatwieniu tzw. karty obiegowej(...), przydzielono mnie do pracy w oddziale napraw lokomotyw. Zgłosiłem się do kierownika Mariana Jureczko, który po krótkiej rozmowie przydzielił mnie do brygady naprawy parowozów do pana Wacława Sawickiego. Broniłem się mówiąc, że jestem ślusarzem silników spalinowych, ale odpowiedź była natychmiastowa: „Mamy komplet ślusarzy spalinowych. Nam potrzeba ludzi do pracy przy naprawie parowozów.”(...) I tak wszedłem w tryby maszyny, której nazwa brzmiała Brygada Spodów, czyli kanał i oglądanie parowozu od spodu. Zostałem przyjęty z otwartymi ramionami. Oprócz brygadzisty byli w zespole: Tadziu Wysocki, Henio Kędziorek oraz Mikołaj Podolec.
Po całym dniu ciężkiej i brudnej pracy, kiedy wróciłem do domu, chciało mi się płakać. Nie chciałem tego okazywać rodzicom, żeby nie robić im przykrości. Miałem zaledwie 16,5 roku i w perspektywie codzienne dojazdy do Warszawy. Wyruszałem z Rogowa skoro świt, aby o 7 meldować się do pracy. Wracałem do domu około godziny 17. Byłem zmęczony, ale z rozmowy z kolegami z oddziału napraw dowiedziałem się, że ci, którzy skończyli zawodówkę wcześniej rozpoczęli naukę w technikum kolejowym.
Któregoś dnia po skończeniu pracy udałem się do sekretariatu szkoły i po złożeniu odpowiednich dokumentów od dnia 1 września 1965 roku rozpocząłem naukę w słynnej Kolejówce. (...) Jeżeli dzisiaj ktoś mówi o trudności dojazdów do pracy czy edukacji, to nawet nie chcę tego słuchać. Mój dzień pracy plus edukacja zawierał się w godzinach od 4.30 do 22. Mój brat przypatrujący się z boku na moje i mamy zaangażowanie w to, bym mógł normalnie funkcjonować, postanowił odbyć ze mną rozmowę i namówić mnie na zamieszkanie w hotelu robotniczym. Tłumaczył, że ja bym się nie męczył i odciążył mamę. Wyraziłem zgodę.