WYBORY PARLAMENTARNE 2015: Przedwyborczy skandal w Łowiczu

Czytaj dalej
Fot. Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek

WYBORY PARLAMENTARNE 2015: Przedwyborczy skandal w Łowiczu

Rafał Klepczarek

Skandal przedwyborczy w Łowiczu. Do ratusza złożono dwie listy kandydatów z ramienia komitetu „Szczęść Boże” Grzegorza Brauna do pracy w 23. obwodowych komisjach wyborczych. Czy pieniądze za pracę w nich zainkasują nie ci, którzy powinni?

Pierwszą z list zawierających 23. nazwiska zgłosił Tomasz Białek, pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łowiczu. Nie kryje on, że nie jest bezpośrednio związany z ugrupowaniem Grzegorza Brauna. Czysty blankiet upoważnienia podpisany przez lidera komitetu „Szczęść Boże” otrzymał od kolegi z Warszawy.

- Duże partie mają swoich pełnomocników w powiatach, a małe ugrupowania nie zawsze - wyjaśnia Tomasz Białek, który na członków komisji wyborczych zgłosił trzech pracowników MOPS oraz innych znajomych. - Komitet Grzegorza Brauna w Łowiczu nie ma takiej osoby i dlatego znajomy zaproponował mi zgłoszenie kandydatów do komisji wyborczych. Gdybym wiedział, że Wojciech Gędek będzie zgłaszał swoją listę, to byśmy się dogadali.

Drugą listę złożył właśnie Wojciech Gędek z Łowicza, który z ramienia Ruchu Kontroli Wyborów współpracuje z byłym kandydatem na Prezydenta RP. - Znalazły się tam osoby, które zbierały podpisy poparcia dla komitetu Grzegorza Brauna - informuje Wojciech Gędek, który domaga się od Rady Miejskiej w Łowiczu wyjaśnienia przyczyn przyjęcia „fałszywego” jego zdaniem upoważnienia wraz z konkurencyjną listą kandydatów. - Umowa z pełnomocnikiem komitetu „Szczęść Boże” na nasz okręg wyborczy zakładała, że w zamian za zbieranie podpisów poparcia otrzymamy upoważnienie do zgłaszania kandydatów do komisji wyborczych i tak się stało. Innych pełnomocnictw nie było.

Anna Stefaniak, pełnomocnik Grzegorza Brauna w łowicko-sieradzkim okręgu wyborczym nr 11 nie kryje oburzenia.
- To, co się stało, to skandal - twierdzi pełnomocniczka „Szczęść Boże”. - Znam Wojciecha Gędka i jego pracę na rzecz naszego komitetu, a zupełnie nie wiem, kim jest ów pracownik opieki społecznej z Łowicza.

Jak mogło dojść do takiej kuriozalnej sytuacji? – Kodeks wyborczy mówi, że każdy komitet może zgłosić po jednym kandydacie do komisji wyborczej – informuje Maria Więckowska, sekretarz miasta w Łowiczu. – Obaj panowie wraz z listami złożyli wymagane upoważnienie od pełnomocnika komitetu wyborczego. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z Krajowym Biurem Wyborczym, które uznało, że weryfikacja złożonych u nas upoważnień nie jest w naszej kompetencji. Do komisji weszły więc osoby z wcześniej złożonej listy - dodaje przedstawicielka UM w Łowiczu.

A o co tyle szumu? Oczywiście o pieniądze, gdyż członek obwodowej komisji wyborczej za dzień pracy dostaje do ręki w zależności od stanowiska od 160 do 200 zł.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.