Wygrali z obostrzeniami! Kara została umorzona
Ponad 300 kontroli w okresie 6 miesięcy. Ponad 100 spraw sądowych i kara administracyjna w wysokości 10 tys. zł. Ciągła walka w sądzie, odwołania i na koniec wygrana. Tak podsumowuje pandemię właściciel dwóch siłowni w Skierniewicach.
Od dnia 28 grudnia ubiegłego roku zaczęły się kontrole w siłowniach i obiektach fitness w całym kraju. Jednym z poszkodowanych był właściciel skierniewickiego Inverno Fitness Club, gdzie kontrole prowadzone były w obu posiadanych przez niego obiektach. Do maja 2021 roku przeprowadzonych zostało ponad 300 kontroli, w tym kontroli przeprowadzonych przez funkcjonariuszy policji, Sanepid oraz Urząd Skarbowy.
- To był dla nas bardzo trudny czas. Wiele stresu, nerwów i nieprzespanych nocy. Kilka kontroli dziennie, przesłuchania i tłumaczenia. A my spełnialiśmy wszystkie wymagania odpowiednich rozporządzeń, które zmieniały się niemal z dnia na dzień - mówi Michał Nicia, właściciel dwóch siłowni w Skierniewicach.
Niejednokrotnie prowadzonych było kilka kontroli naraz, a w kontrolach brało udział kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób. W związku z przeprowadzonymi kontrolami wszczęte zostały postępowania o wykroczenie, w związku z naruszeniem treści art. 116§1a kodeksu wkroczeń, czyli nieprzestrzegania przepisów epidemicznych.
- Według naszej wiedzy skierowanych zostało do Sądu ponad 40 wniosków o ukaranie dotyczących przeszło 100 kontroli. Dotychczas wszystkie postępowania zostały umorzone. Sąd uznał bowiem, iż w związku ze zmianą przepisów i możliwością w chwili obecnej prowadzenia siłowni, nie ma podstaw do ukarania mojego klienta. Sąd podzielał również podniesioną przeze mnie argumentację, iż rozporządzenia są niezgodne z konstytucją - mówi mecenas Agnieszka Nicia-Pelczarska.
Na tym jednak problemy skierniewickiego przedsiębiorcy się nie skończyły. Doszły do tego również kontrole z Sanepidu oraz nałożono na niego wysoką karę finansową. Właściciel siłowni cały czas odpierał te ataki, ponieważ działał, według niego i prawnika, zgodnie z aktualnymi rozporządzeniami.
- Jednocześnie toczyły się również postępowania administracyjne. Mój klient prowadził przez cały czas siłownię, aż do momentu w którym Sanepid doręczył mu decyzję o zakazie prowadzenia działalności. Od decyzji tej odwołaliśmy się już kolejnego dnia. Aktualnie sprawa toczy się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. Dodatkowo na mojego klienta nałożono karę pieniężną w wysokości 10 tys. zł przez Sanepid w związku z łamaniem obostrzeń, ale i to postępowanie zostało umorzone, a kara uchylona - mówi mecenas Nicia-Pelczerska.
Przed przedsiębiorcom i jego adwokatem kolejne pół roku rozpraw sądowych. Przed nimi kolejne kilkadziesiąt spraw, które trafiły do sądu. Godziny pisania pism, przygotowań do spotkań w sądzie oraz dni spędzone na salach rozpraw.
- Jesteśmy dobrej myśli, póki co prawo jest po naszej stronie i nie ma podstaw do karania mojego klienta. Jednak jest to czas, który można by przeznaczyć na odbudowywanie działalności, a nie tracić go w salach sądowych - mówi Agnieszka Nicia-Pelczerska.