Wykonawca altany biesiadnej w Łyszkowicach dobrowolnie poddał się karze

Czytaj dalej
Fot. Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek

Wykonawca altany biesiadnej w Łyszkowicach dobrowolnie poddał się karze

Rafał Klepczarek

Właściciel firmy z Kalenic przyznał się do posłużenia się sfałszowanym dokumentem przy uzyskaniu zlecenia budowy altany biesiadnej na rzecz Urzędu Gminy w Łyszkowicach. Przedsiębiorca dobrowolnie poddał się karze uzgodnionej z Prokuraturą Rejonową w Łowiczu.

Sprawa dotyczy budowy altany biesiadnej przy Gminnym Ośrodku Kultury i Rekreacji w Łyszkowicach. W 2017 roku władze gminy wystosowały zapytanie ofertowe związane z budową tego obiektu. Realizacją inwestycji zainteresowane były dwie firmy: z Łyszkowic i Kalenic. Pierwsza z nich zaoferowała, że zlecone prace wykona za około 67 tys. zł.

Wybrano niższą ofertę cenową z Kalenic, gdyż opiewała ona na niewiele ponad 47,5 tys. zł. Przedstawiciele firmy, która zaproponowała wyższą cenę zainteresowali się drewnem wykorzystanym przez konkurencję do budowy altany. Według dokumentów złożonych gminie miała to być certyfikowana sosna o symbolu C27. Taki materiał jest znacznie droższy od zwykłego drewna tartacznego, które zdaniem droższego oferenta, wykorzystano przy budowie altany.

Właściciel zwycięskiej firmy z Kalenic w maju 2018 roku pisemnie przyznał się wójtowi Adamowi Rucie, że dokument dotyczący jakości drewna został sfabrykowany, a on sam został wprowadzony w błąd przez pracowników. Przeprosił on także za zaistniałą sytuację i zadeklarował wykonanie altany z właściwego materiału.

- Nadzór nad tą inwestycją w całości powierzyłem dwóm pracownikom, którzy potem z niewiadomych wtedy dla mnie przyczyn zrezygnowali z pracy - informował nas szef przedsiębiorstwa, które zrealizowało inwestycję przy GOKiS w Łyszkowicach.

Włodarz gminy o przestępstwie powiadomił Prokuraturę Rejonową w Łowiczu. Uznała ona, iż faktycznie naruszono prawo. Śledczym nie udało się ustalić sprawców sfałszowania dokumentu. Przedsiębiorca wystąpił natomiast z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze.

Mieszkaniec powiatu łowickiego ustalił z Magdaleną Bursą, szefową lokalnej prokuratury, iż zapłaci 3 tys. zł grzywny oraz pokryje koszty sądowe. Te ostatnie wyniosły 370 zł.

Sąd Rejonowy w Łowiczu przychylił się do wniosku oskarżonego i 20 marca tego roku wymierzył mu ustalony wymiar kary. Wyrok uprawomocnił się w kwietniu tego roku.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.