Wymiana kierowników biur ARiMR dotknęła także Łowicz, Skierniewice i Rawę
Paweł Jegier, nowy dyrektor oddziału regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Łodzi, odwołał z funkcji 21 kierowników powiatowych biur ARiMR w Łódzkiem. Pracę w agencji stracili także szefowie powiatowych placówek w innych częściach kraju. Łącznie odwołano 304 osoby.
- W całym kraju mamy 314 biur powiatowych, ale część osób dostała odwołania już wcześniej – informuje Agnieszka Szymańska, rzecznik prasowy ARiMR w Warszawie.
Co było powodem decyzji poszczególnych dyrektorów oddziałów regionalnych agencji? Jej przedstawicielka przypomina, że kierownicy biur powiatowych są zatrudniani na podstawie powołania na tę funkcję i w każdej chwili mogą zostać jej pozbawieni. Dla odwołanych jasne jest natomiast, że za ruchami kadrowymi stoją polityczne decyzje PiS, które wygrało jesienne wybory parlamentarne.
W Łódzkiem, podobnie jak w całym kraju, masowa wymiana kadr miała miejsce 4 lutego. Tego dnia do łódzkiej centrali zaproszono 21 kierowników powiatowych biur z całego województwa.
- Od razu wiedzieliśmy, co się święci, gdyż wezwano tylko nas, a nie pracowników merytorycznie zajmujących się dopłatami obszarowymi – mówi jeden z odwołanych pracowników agencji, która obsługuje m. in. pogramy pomocowe dla rolnictwa. – Pierwszym punktem miało być przedstawienie nowej dyrekcji, a następnie temat dopłat i sprawy różne. Zaczęło się od tych ostatnich, bo wręczono nam odwołania.
Zwolnienia z funkcji obejmują trzymiesięczny okres wypowiedzenia. W Łodzi otrzymało je 18 z 21 kierowników, którzy pojawili się na spotkaniu z dyrekcją ARiMR. Szefowie biur ze Skierniewic, Pabianic i Wieruszowa odwołania dostali pocztą, gdyż 4 lutego z różnych przyczyn nie mogli stawić się w pracy.
Kierownicze stanowisko stracił między innymi Michał Śliwiński, który od 2008 roku kierował powiatowym biurem ARiMR w Łowiczu. Członek władz wojewódzkich Polskiego Stronnictwa Ludowego, a zarazem radny powiatowy z PSL w Łowiczu, na razie nie wie, gdzie dalej będzie realizował się zawodowo.
Nieoficjalnie mówi się, że w rolniczej agencji może zastąpić go jedna z pracownic jej łowickiego oddziału, ale kojarzona z PiS kobieta tego nie potwierdza.