Najwyraźniej dawno już nie iskrzyło na linii: przewodniczący skierniewickiej rady miasta - radny opozycyjny, bo...
...na ostatniej sesji panowie dali czadu. Albo, jak kto woli, wymienili uprzejmości. Najpierw przewodniczący Andrzej Melon odrzucił wniosek radnego Leszka Trębskiego i nie dopuścił do głosu mieszkańca miasta - w Skierniewicach nie ma takiego zwyczaju, by na sesji wypowiadały się osoby postronne.
Na co radny się wkurzył, bo jak stwierdził, przewodniczący mu obiecał, że jeśli zgłosi wniosek na piśmie, to mieszkaniec będzie mógł się wypowiedzieć. Na co przewodniczący stwierdził, że niczego takiego nie obiecywał i radny Trębski zwyczajnie kłamie.
Na co radny Trębski odparł, że go takie posądzenie nie obraża, albowiem „pan nie jest w stanie mnie obrazić, bo musiałbym wcześniej pana szanować”.
Sala zamarła, bo oto nadszedł ten moment, kiedy panowie powinni wysłać sekundantów w celu ustalenia miejsca i godziny porannego spotkania...
Nie wysłali, widocznie uznając u przeciwnika brak zdolności honorowej.