Wypadek śmiertelny w Sobocie pod Łowiczem. Do sądu wpłynął akt oskarżenia
Do Sądu Rejonowego w Łowiczu wpłynął akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi Soboty w gminie Bielawy. 43-letni mężczyzna oskarżony jest o spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia, nieudzielenie pomocy poszkodowanej kobiecie oraz kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości.
Do tragedii doszło 21 kwietnia około godz. 16.40 na skrzyżowaniu ulic Bąkowskiej i Łowickiej w Sobocie. Po potrąceniu przez samochód zginęła tam 86-letnia mieszkanka tej miejscowości. Nietrzeźwy sprawca wypadku zbiegł z miejsca tragedii. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Tuż po zdarzeniu trafił do aresztu, w którym przebywa do dziś.
Feralnego dnia 43-latek pojechał renault laguną do swojej znajomej, która również mieszka w Sobocie. 46-latka poprosiła go o to, aby ją zawiózł na stację paliw w Bielawach, gdzie chciała kupić papierosy. Ponieważ w aucie oskarżonego było niewiele paliwa, to we wskazane miejsce udali się fordem escortem mieszkanki Soboty.
Do śmiertelnego w skutkach wypadku doszło w drodze powrotnej. - Gdy dojeżdżali drogą z pierwszeństwem przejazdu do rejonu skrzyżowania ul. Łowickiej i Bąkowskiej (...) oskarżony nie zachował szczególnej ostrożności ani właściwej techniki i taktyki jazdy, w wyniku czego dokonał potrącenia rowerzystki (...), która wjechała na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej nie ustępując pierwszeństwa przejazdu samochodowi kierowanemu przez oskarżonego - czytamy w akcie oskarżenia, który sporządziła Monika Poznańska, asesor Prokuratury Rejonowej w Łowiczu.
Rowerzystka zginęła na miejscu na skutek odniesionych obrażeń. Uderzenie były tak silne, że jej ciało zostało rzucone do przydrożnego rowu z wodą. Zdaniem biegłego z zakresu przebiegu wypadków samochodowych 43-latek jechał z prędkością co najmniej 70 kilometrów na godzinę w terenie, w którym powinna ona wynosić nie więcej niż 50 km /h. Do swojej śmierci przyczyniła się także 87-letnia kobieta, gdyż nie przepuściła auta jadącego drogą z pierwszeństwem przejazdu.
43-latek, mimo protestów pasażerki, uciekł z miejsca wypadku. Wysadził 46-latkę przed jej domem, a sam odjechał swoim samochodem do domu. Kobieta powiadomiła telefonicznie policję o zaistniałym wypadku. To samo, po przybyciu do domu, zrobił oskarżony.
Śledczy ustalili, że w momencie wypadku miał on w organizmie ok. 0,7 promila alkoholu.
Oskarżony jest osobą znaną policji. W przeszłości był już kilkakrotnie karany za jazdę samochodem po spożyciu alkoholu oraz niestosowanie się do zakazu sądowego. W chwili wypadku nie posiadał prawa jazdy.
Proces aresztowanego mężczyzny rozpocznie się za kilka tygodni.