Wyplenić komunizm z korzeniami i czołgiem
Skierniewiczanie nie chcą złomowania pomnika-czołgu. Nakazuje to ustawa o zakazie propagowania komunizmu.
Podpisana przez prezydenta RP nowelizacja ustawy o zakazie propagowania komunizmu jeszcze nie weszła w życie, a już wzbudza w Skierniewicach duże kontrowersje. Idzie o czołg niedaleko dworca kolejowego.
Wyplenić komunizm z korzeniami
Wymazywanie komunizmu z kart najnowszej historii Polski zaczęło się w minionym roku. Ustawą z 1 kwietnia zakazano propagowania komunizmu poprzez nazwy obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, takich jak ulice, mosty, place czy skwery, które upamiętniają lub propagują osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące ustrój totalitarny. Samorządom dano na to rok.
Ponad miesiąc temu skierniewiccy radni uchwalili, że z tabliczek znikną stare nazwy ulic, a pojawią się nowe: zamiast ulicy Aleksandra Zawadzkiego będzie ulica Anny Olszewskiej, Franciszka Zubrzyckiego - Bracka, Władysława Hibnera - generała Józefa Hallera, Zygmunta Berlinga - podpułkownika pilota Romualda Sulińskiego, 25-lecia PRL - Edmunda Jaworskiego.
Innych komunistycznych nazw w Skierniewicach można by ze świecą szukać, więc i zmian nie potrzeba było żadnych. W zanadrzu czaiła się jednak w mieście jeszcze jedna - oczywiście oprócz ludzkiej pamięci - komunistyczna zaraza do wyplenienia: pomniki lub tablice, mające szkodliwy wpływ na społeczeństwo.
Za wolność naszą i waszą
Po 1989 roku w Skierniewicach próbowano już usunąć, bez powodzenia, pomnik z piaskowca, stojący przed budynkiem starostwa, na skwerze im. Wł. Strakacza.
Wieńczy go dwóch sołdatów stojących ze sztandarami, mającymi na drzewcach orła oraz sierp i młot. Na cokole od strony ulicy Sienkiewicza są płaskorzeźby przedstawiające chłopów z kłosami zboża oraz jabłkami w dłoniach, zaś po przeciwnej stronie znów żołnierze - ten w radzieckim uniformie i hełmie depcze po hitlerowskich symbolach i podtrzymuje prawdopodobnie rannego (lub omdlałego) Polaka. W rogach umieszczono gwiazdę z sierpem i młotem oraz orła. Z kolei na bokach wykuto napisy po rosyjsku i polsku: „Bohaterskiej wielkiej Armii Radzieckiej i Wojsku Polskiemu za przelaną krew. Za wolność naszą i waszą”.
Sprawa oparła się wtedy nawet o ministerstwo, ale pomnik pozostał, mimo starań ówczesnego miejskiego radnego Mariusza Maraska.
Gwardziści tu polegli
Drugiego pomnika do tej pory nie ruszał nikt. To czołg T-34 na podmurówce, stojący na skwerku przy ulicy Sienkiewicza, nieopodal dworca kolejowego. Czołg nie nosi żadnych oznaczeń, natomiast na froncie podmurówki jest tablica z brązu. Napis głosi:
„Polegli na polu chwały podczas wyzwalania Skierniewic 17 stycznia 1945 roku żołnierze Gwardii Armii Radzieckiej
mł. lejtnant gwardii Karol Parfenowicz Stiopkin
st. sierżant Eugeniusz Fedorowicz Kroszkin
st. sierżant Mikołaj Nikiforowicz Szadurow
sierżant Piotr Aleksandrowicz Warankin
szeregowiec Iwan Fedorowicz Korabiejnikow
szeregowiec Wasyl Wasylewicz Zazimko
szeregowiec Murabek Alpijew
szeregowiec Kurban Mustafajew
Cześć i chwała bohaterskim wyzwolicielom. Społeczeństwo miasta”.
Tablicę zdobi gwiazda pięcioramienna. Polegli żołnierze spoczywają na cmentarzu Na Strzelbie przy ul. Strobowskiej.
Nowelizacja ustawy
Poza zakresem ustawy zakazującej propagowanie komunizmu pozostawały m.in. pomniki - a także kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, płyty i tablice pamiątkowe, napisy i znaki - gloryfikujące taki ustrój.
Po podpisaniu jej nowelizacji zmiany wejdą w życie za trzy miesiące, a samorządy będą miały rok na usunięcie pomników i innych form upamiętniających w jakikolwiek sposób komunizm lub inny ustrój totalitarny. Nie będą musiały być usunięte pomniki wpisane do rejestru zabytków, a także położone na cmentarzach lub innych miejscach spoczynku.
W skierniewickim ratuszu czekają, aż ustawa wejdzie w życie. I szykują się na zrównanie trefnych pomników z ziemią. Obu? Opinię o tym, czy pomnik podlega ustawie, będzie wydawał Instytut Pamięci Narodowej, jednak złudzeń nie ma.
Nie oddamy czołgu na żyletki
Nie wszyscy skierniewiczanie podzielają rządowe obawy o szkodliwym wpływie na społeczeństwo komunistycznych pomników czy tablic. A już w szczególności nie chcą złomowania czołgu.
W Internecie przeprowadziliśmy ankiety, w których (do środy, 2 sierpnia) wypowiedziało się w sumie prawie 1.000 osób. Zadaliśmy pytania, czy w ramach ustawy o zakazie propagowania komunizmu pomnik braterstwa broni żołnierzy polskich i radzieckich oraz pomnik-czołg powinny zniknąć z krajobrazu miasta. Jeśli chodzi o pomnik przed starostwem, około 70 proc. głosujących odpowiedziało, że powinien zostać, a w przypadku czołgu za jego pozostawieniem opowiedziało się prawie 90 procent uczestniczących w ankietach.
Spod klawiatur przeciwników oraz zwolenników usunięcia pomników padały komentarze bardzo emocjonalne (część z nich publikujemy w materiale obok). Gdy jednak zaproponowaliśmy spotkanie pod czołgiem, przyszły cztery osoby dorosłe z dziećmi: jeden zwolennik usunięcia T-34 i troje przeciwników.
- Przyszedłem ze swoją rodziną z ulicy Sobieskiego, żeby bronić czołgu. To jest historia naszego miasta, a nie żadne propagowanie komunizmu - stwierdził pan Przemysław, popierany przez żonę Michalinę i 13-letniego Kubę, dla którego czołg jest tylko i wyłącznie symbolem Skierniewic.
W rozmowie, a także internetowych wypowiedziach powtarzała się sugestia usunięcia samej tablicy z nazwiskami gwardzistów. Mogłaby trafić na cmentarz, gdzie spoczywają, lub do budującego się Muzeum Skierniewic. Sam czołg powinien bezwzględnie pozostać, najlepiej właśnie przy dworcu, gdzie jest atrakcją dla przyjezdnych.
- W regionie nigdzie indziej nie ma takiego czołgu - mówi pan Przemysław.
Pamięci 2. Berlińskiego Pułku Zmechanizowanego
Czy T-34 automatycznie kojarzy się z propagowaniem komunizmu? Wielbicielom wojskowości niekoniecznie, o czym jest przekonany Piotr Paradowski, prezes Stowarzyszenia Tradycji 26. Skierniewickiej Dywizji Piechoty.
- W Skierniewicach od 1955 roku stacjonowały dokładnie takie czołgi, we wczesnych latach będące na wyposażeniu 2. Berlińskiego Pułku Zmechanizowanego - przypomina. - Pułk został rozformowany dopiero w 1990 roku i czołg przy dworcu byłby dobrym upamiętnieniem tego okresu historii Skierniewic. Równie dobrze mógłby stanąć w nowym muzeum powstającym przy dawnej jednostce.
- Dla mnie to cenna informacja, że mieszkańcy są za pozostawieniem czołgu. Przeprowadzimy konsultacje, co z nim zrobić - zapowiada prezydent Krzysztof Jażdżyk.