Zabrakło chęci czy też finał WOŚP potraktowano jako zło konieczne ?
W ostatnim czasie w Rawie organizowane były imprezy, które udowodniły, że miasto potrafi się wykazać. Jeśli chce. Tym razem nie chciało. I dobitnie to pokazało.
Niemal rokrocznie, gdy zbliża się finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w mediach przetacza się mniejsza lub większa dyskusja na temat tej imprezy, jej finansów i osoby Jurka Owsiaka. W tym roku zrobiło się gorąco po słowach posła PiS Stanisława Pięty, który na Twitterze napisał „Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”.
I tak debata społeczna trwała, aż 10 stycznia odbył się kolejny, 24. finał akcji. Także w Rawie Mazowieckiej, gdzie w tym roku o WOŚP było wyjątkowo cicho.Finał jak zwykle miał się odbyć w rawskim MDK, który pamiętał oblężenie, jakie zwykle towarzyszyło temu wydarzeniu.
Ostatecznie rawianom zaproponowano dwa koncerty, pokaz eko-mody oraz stoisko z gadżetami orkiestrowymi i pracami artystycznymi . Nie było „światełka do nieba”, ponieważ nie było sponsora (w ubiegłym roku był nim urząd miasta).
W niedzielę, 10 stycznia trudno było spotkać na ulicy wolontariusza. Nic dziwnego - w tym roku było ich prawie o stu mniej. Kwestowało 29 osób przy liczbie 130 w poprzednim ( na cały powiat). Z terenu Rawy znalazło się trzech chętnych.
W finałowy wieczór nie przewidziano także występów dzieci z rawskich szkół, co do tej pory było normą. Żadna szkoła nie zaprezentowała programu artystycznego.
Rawski finał imprezy był wyjątkowo krótki. Pokaz mody Nieformalnego Rawskiego Stowarzyszenia Artystów Rawskich był ciekawy, ale nie za długi.
Zespół Zerwana Dachówka musiał przerwać występ z powodu problemów technicznych, a grupa Burned in Sadness grała mocny heavy metal, trafiający do specyficznego słuchacza.
Publiczność, której było jak na lekarstwo nie wiedziała, czy impreza już się zaczęła czy dopiero zacznie.
Można powiedzieć, że 24. finał WOŚP w Rawie to wstyd. Wstyd dla miasta i jego władz. Miasto, które udziela się, inwestuje i organizuje imprezy, ogólnopolską akcję potraktowało jako zło konieczne. Urząd miasta nigdy nie był organizatorem imprezy, ale ją wspomagał. Tym razem nawet wspomaganie mocno szwankowało.
Można nie lubić Jurka Owsiaka, można mieć zastrzeżenia co do sposobu jego działania. Ale orkiestra zbiera pieniądze od prawie ćwierć wieku w konkretnym celu - aby pomagać. I właśnie o pomaganie w tej akcji chodzi, a nie o poglądy polityczne i prywatne sympatie.
Ogółem w sztabie utworzonym przy MDK zebrano 14.808 złotych (cały powiat), przy zeszłorocznej kwocie około 25 tysięcy złotych.
W samej Rawie zebrano około 5 tysięcy złotych.