Żadna lipa w Skierniewicach nie przejdzie. Asfalt pod lupą
W Polskę ma iść wieść, że samorządowcy w Skierniewicach dbają o jakość wykonywanych dróg w mieście. Próbki asfaltu badane są w laboratorium.
- O ile sprawdzenie jakości budowanych chodników nie stwarza kłopotu, bo użyta kostka czy inne tego typu materiały muszą mieć atesty, to problemem jest masa bitumiczna. Taka masa, popularnie zwana asfaltem, wytwarzana jest przez wykonawcę samodzielnie w trakcie realizacji drogowej inwestycji. Inspektor nadzoru budowlanego nie ma innej możliwości ocenienia jej jakości, jak poprzez dotyk czy wygląd, czyli intuicyjnie - tłumaczy Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału dróg w ratuszu.
Taka sytuacja zdarzyła się ostatnio podczas przebudowy nawierzchni ulicy Długiej. Inspektorowi nadzoru wydawało się, że wykonawca w składzie masy bitumicznej użył za grubych ziaren grysu.
Miasto zleciło certyfikowanemu laboratorium zbadanie próbek, pobranych z odwiertów wykonanych w położonej masie. - Badanie kosztowało miasto 600 złotych (podczas śniadania prasowego władze miasta mówiły o sumie 9 tysięcy złotych - przyp. red.) i wykazało, że zawartość grubego grysu nie przekraczała ustalonych norm. Gdyby okazało się, że jest inaczej, wykonawca musiałby sfrezować wadliwą warstwę i położyć ją od nowa - dodaje naczelnik Stanisław Lipiec.
Kilkanaście miesięcy temu zakwestionowano jakość masy bitumicznej na przebudowywanej ulicy Armii Krajowej i wykonawca musiał kłaść asfalt od nowa.
Z kolei podczas przebudowy ulicy Spokojnej wykonawca tej ubiegłorocznej inwestycji wymieniał tłuczeń na podbudowie.
- Dla innych wykonawców będzie to przestrogą, że w każdej chwili możemy zlecić badania, żeby mieć wiarygodne potwierdzenie, że wszystkie użyte przez nich materiały są zgodne ze specyfikacją - wyjaśnia Eugeniusz Góraj.
Samorządowcy chcą, żeby w Polskę poszła wieść, że w Skierniewicach lipa w budownictwie drogowym nie przechodzi.
W tym roku w mieście odbyło się 40 przetargów związanych z drogami, na kwotę 16.780.292 zł.