Zakochany w ojczyźnie [GALERIA]
Piotr Paradowski od dziecka obcował z historią. Jego pradziadek zginął w Katyniu, a dla rodziny patriotyzm był niezwykle ważny. Wciąż zgłębia niezwykle ciekawą historię regionu.
W plebiscycie „Dziennika Łódzkiego” i „ITS” na Człowieka Roku 2016 powiatu skierniewickiego Piotr Paradowski zdobył 5.760 głosów i zajął trzecie miejsce.
Piotr Paradowski jest znanym pasjonatem historii i rekonstrukcji oraz prezesem Stowarzyszenia Tradycji 26. Skierniewickiej Dywizji Piechoty. Chociaż jego rodzina pochodzi ze Skierniewic i okolic, 34 lata temu urodził się w Pruszkowie. Mieszkał w Piastowie pod Warszawą, ale chodził już do skierniewickiego, ,,wojskowego” przedszkola na osiedlu Widok.
- Później skończyłem tak zwaną „ósemkę”, zawodówkę, technikum i poszedłem na studia - opowiada. - Teraz przymierzam się do studiów trzeciego stopnia. Moja praca dyplomowa o 18. Pułku Piechoty być może zostanie opublikowana.
Piotr z zawodu jest blacharzem i mechanikiem samochodowym, ma na swoim koncie wiele kursów, a studia magisterskie ukończył na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W tej chwili pracuje w jednej z warszawskich firm Angie.
Miłość do ojczyzny miał zaszczepianą od najmłodszych lat. - Dziadek opowiadał mi o Powstaniu Warszawskim, zabierał na grób Nieznanego Żołnierza, na gramofonie puszczał stare melodie z tamtych czasów.
Pradziadek Piotra był zmobilizowany przez 18. Pułk Piechoty. Ta historia wpłynęła na życie naszego laureata.
- Dlatego ten pułk jest mi tak bliski - tłumaczy. - Mój pradziadek, Jan Paradowski, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej na Kresach. Po wojnie służył w rezerwowych oddziałach policji państwowej.
W 1939 r. pradziadek został zmobilizowany tuż przed wybuchem wojny. W trakcie wycofywania oddziałów polskich na wschód został pojmany przez Rosjan. Więziony w Ostaszkowie w obozie jenieckim. Został zamordowany w Twerze przez NKWD strzałem w tył głowy. Widnieje na liście katyńskiej, w posiadaniu rodziny jest fragment rosyjskiej listy transportowej z jego imieniem i nazwiskiem.
Historyczna pasja i pochłanianie ogromnej ilości książek - pan prezes potrafi wydać na literaturę 500-700 złotych - daje efekty.
- W każdej książce znajdzie się nową historię. Jedną z nich jest np. fragment dziejów mobilizacji Armii Prusy - 1 września w Skierniewicach organizowała się północna część armii, a 2 września sztab przeszedł do Spały, to jest ciekawa historia - mówi. - Na zachód od miasta ześrodkowała się 19. Dywizja Piechoty, w której szeregach w składzie Kawalerii Dywizyjnej walczył Witold Pilecki, jeden z „żołnierzy wyklętych”. Historyk spotyka się z historią codziennie, poświęca jej dużo czasu.
- Niestety, to jest czas zabierany rodzinie, dlatego póki co nie założyłem własnej - przyznaje.
Marzeniem Piotra jest od lat niezmiennie stworzenie muzeum historycznego. - Jako stowarzyszenie mamy Bramę Parkową, gdzie zbieramy eksponaty dotyczące historii miasta i wojskowości. Ale budżet na działalność jest skromny.
Rower to kolejna pasja Piotra. - W ubiegłym roku wybrałem się rowerem w Góry Świętokrzyskie, przejechałem 500 km z sakwami, w każdym mieście mam znajomych rekonstruktorów, więc nie było kłopotów z noclegiem i przewodnikiem - śmieje się.
Grupa rekonstrukcyjna to głównie młodzież szkolna.
- Polegają na mnie, nie mogę zawalić ani ich okłamać - mówi. - Część młodzieży jest z nami od czasów szkoły podstawowej, teraz kończą studia, a w weekendy wciąż przyjeżdżają. Ciągle dochodzą nowi, więc nawet gdybym chciał, po prostu nie mógłbym ich zostawić. A mundur wyrównuje wszystko. Niezależnie od statusu materialnego, w mundurze wszyscy są jednakowi - dodaje Piotr.