Zamach w Skierniewicach na cara Mikołaja II Romanowa

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Aneta Kapelusz

Zamach w Skierniewicach na cara Mikołaja II Romanowa

Aneta Kapelusz

Czy zamach na cara Mikołaja II w 1903 roku w Skierniewicach to prawda, czy tzw. „legenda miejska”? Jak zawsze w takich przypadkach odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Pan Ryszard Zakolski po przeczytaniu artykułu o śmierci księżniczki heskiej Elli (ITS, 20.10.2013) dostarczył nam książkę, w której wydarzenia tamtych dni przedstawione są nieco inaczej niż ukazała je w swoim pamiętniku Margaret Eagar, irlandzka niania córek Mikołaja II (a z której wspomnień korzystaliśmy).

We wspomnieniach niani, księżniczka Ella zmarła w Skierniewicach na tyfus lub podobną chorobę, spowodowaną zatruciem po wypiciu wody z rzeki.

Natomiast w książce „Spotkania - Rozstania - Powroty”, której autorem jest Wacław Aulaytner, syn dziedzica majątku Studzianki w powiecie rawskim, matka autora - Wanda z Pomian Zakrzewskich Aulaytner, tak wspomina wydarzenia z listopada 1903 roku w Skierniewicach:

"Jesienią 1903 roku wysłano mnie na pensję do Warszawy, do dziadka i ciotek. Miałam wtedy niecałe 13 lat. Wsadzono mnie do pociągu, oddano pod opiekę starszej pani, jakiejś przygodnej pasażerki i pojechałam. Przejechaliśmy szczęśliwie Piotrków, Koluszki, dojechaliśmy do Skierniewic, gdzie nasz pociąg odstawiono na boczny tor, zamykając drzwi i nie informowano, o co chodzi. Jednak któryś z kolejarzy Polaków powiedział nam co się stało.

[i]Car Mikołaj II / archiwum

Otóż do Skierniewic przyjechał na polowanie car Mikołaj II i rezydował w pałacu biskupim. Po polowaniu, które trwało dwa dni car zaprosił gości do pałacu. Wszyscy zebrali się wraz z cesarzem w sali jadalnej i każdy miał wyznaczone miejsce przy stole. Cesarzowa Aleksandra jednak zawiadomiła, że ponieważ źle się czuje, ma anginę, nie weźmie udziału w przyjęciu. Wobec tego pozamieniano miejsca.

Cesarz usiadł na miejscu cesarzowej, na miejscu cesarza mała księżniczka heska, a na miejscu prezesa rady ministrów książę Radziwiłł. Księżniczka heska i książę Radziwiłł zostali otruci spożywając posiłek przeznaczony dla cesarza i jego najwyższego ministra. Na stacji w Skierniewicach stał pociąg z trumną księżniczki heskiej, którą przewożono do Niemiec. Dopiero po trzech godzinach pociąg ruszył do Warszawy, gdzie na dworcu oczekiwała mnie niespokojnie ciotka Jadwiga. Cesarz Mikołaj II był tak przerażony tym zamachem, że przez dobre parę lat nie przyjeżdżał do Polski. Policja rosyjska surowo zapowiedziała mieszkańcom Skierniewic i pasażerom pociągu, że o tym wypadku nie wolno nikomu mówić pod jakimiś wysokimi karami."[/i]

Jak wyglądały fakty? Rzeczywiście car Mikołaj II z żoną Aleksandrą, córkami, niemieckim kuzynem Ernestem i jego córka Ellą zatrzymali się w tym czasie w Skierniewicach. Mikołaj II polował w skierniewickim Zwierzyńcu i bawił się świetnie. Dziewczynki podobnie.

Jego żona Aleksandra była zazwyczaj w niedyspozycji zdrowotnej. Caryca ożywiała się jedynie w towarzystwie Rasputina. Ale Rasputina w Skierniewicach nie było. Towarzystwo jadało wystawne kolacje w dawnym pałacu biskupim, ale nie było w tym nic niezwykłego.

Faktem jest, że kilkuletnia księżniczka heska Elżbieta "Ella" zmarła 16 listopada 1903 roku w Skierniewicach, podobno na tyfus. Uczestniczący w przyjęciu książę Michał Piotr Radziwiłł zmarł dzień później, 17 listopada 1903 roku, podobno "nagle". Może więc zamach na cara Mikołaja II w Skierniewicach naprawdę miał miejsce?

Byłoby to fatalne zrządzenie losu, bo uśmiercono ośmioletnią niewinną dziewczynkę i piszącego wiersze zarządcę dóbr nieborowskich, który nie miał pojęcia o polityce.

Aneta Kapelusz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.