Zapanuje królestwo kebabu
Kupili mieszkania w bloku z lokalami usługowymi na parterze. Teraz dowiedzieli się, że w jednym z nich będzie lokal z kebabem. Mieszkańcy boją się smrodu, inwazji gryzoni oraz nocnych burd pod oknami.
Renata i Wojciech Paulińscy z pierwszego piętra są zdeterminowani. Na parterze pod nimi od tygodnia trwa intensywne wiercenie, przestawianie ścianek działowych – krótko mówiąc pusty do tej pory lokal znalazł najemcę i jest adaptowany pod potrzeby działalności, która mieszkańców budynku przy ulicy Dworcowej 3 doprowadza do rozpaczy. A Paulińskich w szczególności.
– Od jednego z robotników zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że będzie tu kebab. I to jaki, z Bangladeszu! – Renata Paulińska już widzi tabuny szczurów, robactwo i wszechobecny smród. Na razie tylko oczami wyobraźni, ale sprawnie prowadzony remont z każdą godziną przybliża dzień, w którym na parterze zapanuje królestwo kebabu.
– Lokal gastronomiczny musi mieć wentylację, i gdzie oni te okapy podłączą? Pod naszą wentylację, która aż do dachu zostanie zrujnowana. Nie wyrażamy zgody na ingerencję w naszej wentylacji. A w części wspólnej nie wolno niczego robić bez zgody współwłaścicieli, czyli nas. Poza tym do wentylacji grawitacyjnej nie wolno podłączyć wentylacji mechanicznej – twierdzi Renata Paulińska.
Obecnie adaptowany lokal na parterze posiada jednak cztery własne kanały wentylacyjne i jak nas poinformowano w powiatowym nadzorze budowlanym, bez przeszkód można do nich podłączyć mechaniczne wyciągi, które w żaden sposób nie wpłynął na oddzielne kanały wentylacji grawitacyjnej lokatorów. I, co najważniejsze, w lokalu można prowadzić usługi dowolnego rodzaju, w tym gastronomiczne.
Tymczasem państwo Paulińscy przygotowali apel do pozostałych właścicieli mieszkań w feralnym budynku, apelując o składanie w spółdzielni Bielany-Bis protestów przeciw kebabowi. Zebrali 25 podpisów pod protestem, wysłali pisma, w tym do prezydenta Skierniewic i nadzoru budowlanego. Wstrzymać adaptację lokalu, kebab precz!
– Ja nie mogę zabronić, jeżeli przepisy pozwalają na lokal z kebabem – rozkłada ręce Krzysztof Jażdżyk, prezydent Skierniewic.
Postawiony przez spółdzielnię Bielany-Bis budynek przy placu Dworcowym zaprojektowano jako obiekt mieszkalno-usługowy. Na parterze usługi, na piętrach mieszkania. Jak nasi rozmówcy twierdzą, w cenie po około 5 tysięcy złotych za metr kwadratowy.
– To jak na Skierniewice cena wysoka, ale za to lokalizacja dobra i nikt nas nie uprzedzał, że możemy mieć za sąsiadów lokal gastronomiczny. Nikt z nas nie kupiłby tu mieszkania, gdyby był poinformowany o możliwości prowadzenia tego typu działalności. Nasze życie stanie się koszmarem, a mieszkania stracą na wartości – zgodnie mówią państwo Paulińscy, a także pan Michał, Wojciech i pani Małgorzata.
W środowe przedpołudnie w gromadzie stoją przy drzwiach na zaplecze przyszłego lokalu z kebabem i czekają. W środku trwa kontrola nadzoru budowlanego. Zebrani narzekają w międzyczasie na zarząd swojej spółdzielni, który według nich nie dba o ich interesy, a prezes Maria Dobrzyńska „przyjęła bierną postawę” (przez dwa dni próbowaliśmy skontaktować się z panią prezes, ale bezskutecznie). Narzekają też na sklep Żabka na parterze, usytuowany obok przyszłego baru z kebabem, i nocne burdy oraz interwencje policji.
Tymczasem kontrola dobiega końca. Wieści nie są pomyślne dla zdesperowanych mieszkańców.
– Prawo budowlane nie zostało naruszone – informuje Marek Kłopocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Bar z kebabem będzie prawdopodobnie działał 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.
– Współczuję tym ludziom, pod Żabką wieczorami nie jest spokojnie, a teraz jeszcze całodobowy kebab im się szykuje i to, jak słyszałem, z piwem – wzdycha notariusz Paweł Goszczyński, najemca jednego z lokali usługowych na parterze i sam obawia się uciążliwego towarzystwa za ścianą. A także strat na wizerunku, bo jak inaczej obok notariusza można odczytać sąsiedztwo kebabu, aniżeli negatywnie.
W kwiaciarni, kilka lokali dalej, pani też współczuje lokatorom. I zwraca uwagę, że sąsiedztwo Żabki jest dla nich wystarczająco uciążliwe.
– Nawet ostatnio zlikwidowano ławeczkę przed sklepem, żeby wieczorami nie siadali i nie pili – mówi kobieta.
Lokal, wydzierżawiony firmie zainteresowanej otworzeniem baru z kebabem, został kupiony w spółdzielni Bielany-Bis przez dwie skierniewickie biznesmenki. Jedna z nich, Krystyna Pietrzak z firmy Fambud, odmówiła rozmowy, z drugą nie udało się skontaktować.
Nie udało się również porozmawiać z obecnym wewnątrz lokalu śniadoskórym najemcą. Na nasze stukanie uchylił drzwi, popatrzył, zamknął i już się nie pokazał.