Zatrzymani urzędnicy gminy Skierniewice otrzymają odszkodowania
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał za bezzasadne zatrzymanie w czerwcu bieżącego roku najwyższych urzędników gminy Skierniewice i przyznał im odszkodowania. Wyrok w tej sprawie zapadł w środę, 19 listopada.
Po uzyskaniu wyroku skierniewickiego sądu, który uznał, że zatrzymanie wójta gminy Skierniewice Dominika Moskwy, jego zastępcy Izabeli Żaczkiewicz oraz sekretarz gminy Małgorzaty Foks było bezzasadne, podobnie jak zawieszenie całej trójki w pełnieniu obowiązków służbowych, urzędnicy poszli dalej i z powództwa cywilnego wystąpili do Sądu Okręgowego w Łodzi o odszkodowanie między innymi z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Trzy rozprawy – jedna po drugiej – odbyły się w środę, 19 listopada.
Niech prokuratorzy się zastanowią
– Każda z rozpraw trwała około 20 minut – mówi wójt Dominik Moskwa. – Sąd w całej rozciągłości uznał nasze roszczenia i przyznał odszkodowania, uznając, że działania prokuratury w Skierniewicach były niewłaściwe.
Kwota odszkodowania, jakiej domagał się wójt, wynosiła 5 tys. zł i taką mu sąd przyznał. Izabela Żaczkiewicz i Małgorzata zażądały po 10 tys. zł. Sąd uznał jednak, że kwota odszkodowania, jaką otrzymają, nie może być wyższa od odszkodowania wójta z uwagi na zajmowane stanowiska w gminie, więc pani wicewójt i sekretarz gminy przyznał po 4 tys. zł. – Zdawałem sobie sprawę, że jeśli otrzymam odszkodowanie, to zostanie ono wypłacone z pieniędzy podatników, zatem nie chciałem, aby było ono wygórowane. Zresztą pieniądze, które mi przyznano, zamierzam przeznaczyć na cele charytatywne – deklaruje Dominik Moskwa. – Chodziło przede wszystkim o to, aby uznano, jaką krzywdę nam wyrządzono tym zatrzymaniem, o którym dowiedziała się cała Polska poprzez media i aby w przyszłości prokuratorzy dobrze się zastanowili, zanim podejmą wobec kogokolwiek podobne kroki.
Wyrok sądu nie jest jeszcze prawomocny. Wójt jednak nie przewiduje, aby prokuratura wniosła apelację. – Prokurator z prokuratury okręgowej, obecny na rozprawie, w 100 procentach zgadzał się z naszą argumentacją i nie zgłaszał wobec niej zastrzeżeń – tłumaczy.
Po uprawomocnieniu się wyroku (po siedmiu dniach) Dominik Moskwa zamierza wystąpić do Sądu Okręgowego w Łodzi o uzasadnienie wyroku, aby mieć podstawę do podjęcia kolejnych kroków prawnych. Może to być na przykład wniosek o wszczęcie postępowania nadzorczego wobec prokuratora, który zdecydował o zatrzymaniu urzędników.
Wyprowadzili w kajdankach
Do zatrzymania wójta Dominika Moskwy, jego zastępcy Izabeli Żaczkiewicz i sekretarz gminy Małgorzaty Foks doszło 27 czerwca, w dzień zakończenia roku szkolnego. Zatrzymania dokonali policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi na polecenie Prokuratury Rejonowej w Skierniewicach.
Małgorzatę Foks zatrzymano w urzędzie gminy ok. godz. 10. Została wyprowadzona na zewnątrz w kajdankach. Wójt Dominik Moskwa był w tym czasie na uroczystości zakończenia roku szkolnego w Szkole Podstawowej w Dębowej Górze. Gdy wyszedł ze szkoły, na zewnątrz czekali już na niego funkcjonariusze. Na zastępcę wójta Izabelę Ż. policjanci czekali przed szkołą w Miedniewicach, gdzie miała reprezentować gminę podczas zakończenia roku szkolnego.
Zatrzymanych urzędników doprowadzono do prokuratury, gdzie przedstawiono im zarzuty dotyczące nieprawidłowości, jakich mieli się dopuścić podczas realizacji szeregu projektów unijnych w gminie. Chodziło przede wszystkim o naruszenie ustawy o zamówieniach publicznych i poświadczanie nieprawdy przy rozliczaniu tych projektów. – Po doprowadzeniu do prokuratury zapytano mnie, czy złożę wyjaśnienia. Odpowiedziałam, że nie poczuwam się do winy i nie mam co wyjaśniać – mówiła po zatrzymaniu Małgorzata Foks. – Zostałam zwolniona po około 20 minutach za poręczeniem majątkowym w kwocie 15 tys. zł. Kwotę tę muszę wpłacić do 10 lipca.
Zwolniono również wójta i jego zastępcę, którzy – podobnie jak sekretarz – nie przyznali się do czynów, o które są podejrzewani. Wobec nich też zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 15 tys. zł. – To, co nam się zarzuca, to absurd – mówił wójt Dominik Moskwa. – Nie organizowaliśmy przetargów na realizację projektów o niskiej wartości, nie przekraczającej 50 tys. zł, bo nie podlegają one pod ustawę zamówień publicznych.
– Każdy projekt był kontrolowany przez Urząd Marszałkowski – dodała Małgorzata Foks – W skład zespołu kontrolującego zawsze wchodził ekspert od zamówień publicznych i nigdy nie było żadnych uwag.
Wobec zatrzymanych zastosowano także środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych. W rezultacie gmina została sparaliżowana na okres trzech tygodni – nie miał kto podpisywać umów, wypłat pieniędzy dla pracowników urzędu gminy i nauczycieli, podejmować jakiekolwiek decyzje.
Sąd przywraca zatrzymanych do pracy
Zarówno wójt, jak i jego zastępca oraz sekretarz wystąpili do skierniewickiego sądu z zażaleniem na działania prokuratury. Zostały one rozpatrzone 17 i 18 lipca.
W pierwszym terminie odbyła się rozprawa zastępcy wójta i sekretarz gminy. Sędzia Anna Ziembińska orzekła, że zatrzymanie obydwu urzędniczek było bezzasadne i uchylił postanowienie o zawieszeniu w czynnościach służbowych. – Środek zapobiegawczy nie może być karą – uzasadniała swoja decyzję sędzia. – Zawieszenie w czynnościach służbowych ma uniemożliwić jakikolwiek próby zakłócenia i utrudniania postępowania. W tej sprawie nie było takiego zagrożenia, bo cały materiał dowodowy został zebrany i zabezpieczony.
Podtrzymane natomiast zostało postanowienie o poręczeniu majątkowym. – Dla zastosowania tego środka zapobiegawczego wystarczy, że została uprawdopodobniona możliwość popełnienia zarzucanych czynów – tłumaczyła Anna Ziembińska.
Następnego dnia rozpatrzona została skarga wójta Dominika Moskwy. Orzeczenie sędzi Lidii Siedleckiej było identyczne ja to z poprzedniego dnia. Uznając zatrzymanie za bezzasadne sędzia powiedziała: – Nie zostały spełnione przewidziane przepisami prawa przesłanki, które uzasadniałyby zastosowanie środków przymusu. Sąd brał również pod uwagę fakt nadużywania w Polsce tych środków przez organy ścigania, na co niejednokrotnie zwracała uwagę Helsińska Fundacja Obrony Praw Człowieka.
Do tej pory skierniewicka prokuratura nie wystosowała aktu oskarżenia związanego z zarzutami, jakie urzędnikom gminy Skierniewice postawiono 27 czerwca.