Zbigniew Bródka chce walczyć o mistrzostwo świata

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Szymczak
Dominik Lutostański

Zbigniew Bródka chce walczyć o mistrzostwo świata

Dominik Lutostański

Cel na nowy sezon to złoto mistrzostw świata na dystansie 1500. Zbigniew Bródka - mistrz olimpijski, opowiada nam, co u niego słychać.

Minęło ponad osiem miesięcy od zdobycia przez Pana medalu olimpijskiego. Jakie wspomnienia przychodzą do głowy, kiedy Pan teraz o tym myśli?
Często zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście się to stało. Momentami nie dowierzam. Na szczęście mam medal i mogę go zobaczyć na żywo. Wtedy przypominam sobie te wszystkie emocje. Tego się nie da zapomnieć. Jak oglądam swój przejazd z komentarzem Piotra Dębowskiego, to zawsze dostaję gęsiej skórki. Mogę to oglądać w nieskończoność.

Trzeba przyznać, że przebył Pan drogę z łyżwiarskiego piekła do łyżwiarskiego nieba. W Vancouver był Pan 27, w Soczi pierwszy.
Po Vancouver postanowiłem, że jeśli będę trenował łyżwiarstwo, to tylko po to, aby pojechać do Rosji po medal. Pamiętajmy również o tym, że nie przeskoczyłem z 27. miejsca na pierwsze w przeciągu sezonu. To jest niemożliwe w naszej dyscyplinie, ale stopniowo poprawiałem tę stratę do najlepszych zawodników. Już przed rokiem wiedziałem, że jestem gotowy na walkę o najwyższe cele.

Czytając o Pana letnim treningu, czyli zakładaniu wełnianych skarpet i ślizganiu się na nich, a nie na rolkach, zacząłem się zastanawiać, ile tych skarpetek przewinęło się przez garderobę. Pana żona nie denerwuje się na ciągle porozrzucane lub dziurawe skarpetki?
Na szczęście te skarpety trochę wytrzymują i nie było ich tak dużo, jak mogłoby się wydawać. Moja babcia mnie wspiera w treningach. Robi je specjalnie dla mnie, więc nie ma z tym problemu, że jest ich za mało czy za dużo. Jeśli chodzi o sposób treningu, jest to dla mnie forma zastępcza, który mogę realizować, kiedy jestem w domu i w pobliżu nie mam dostępu do lodowiska. Być może wydaje się być śmieszna, ale również Holendrzy jeżdżą w takich "kapciach".

Jak dziś na Pana patrzą Holendrzy? Nie ma w nich złości po tym, jak ułamkami sekund odebrał Pan im tytuł mistrza olimpijskiego na dystansie 1500 metrów?
Wręcz przeciwnie. Na zawodach Pucharu Świata, już po zdobyciu złota, wielu Holendrów gratulowało mi. Szczególnie, że przy okazji dowiedzieli się, w jakich warunkach muszę często trenować. Tym bardziej zyskałem ich szacunek.

Po sezonie łyżwiarskim zostaje Pan strażakiem. W którym kombinezonie czuje się Pan lepiej, w kombinezonie łyżwiarza #czy strażaka?
(Śmiech) Dobre pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Każdy jest inaczej zbudowany, inaczej wygląda i przede wszystkim inna jest ich rola. Myślę, że jeden i drugi mają w sobie to coś. Mundur jest dla mnie wyznacznikiem mojej pracy. Zarówno to, jak społeczeństwo patrzy na strażaków, jak i to, że niesiemy ludziom pomoc, jest dla mnie rzeczą naprawdę bardzo ważną. Nie jestem nawet w stanie powiedzieć, który jest dla mnie ważniejszy. Ciężko również rozdzielić mi pracę strażaka i łyżwiarza. Obie są dla mnie naprawdę ważne.

Po tym jak zdobył złoty medal olimpijski i wrócił Pan do zawodu, koledzy z pracy zaczęli inaczej Pana traktować?
Nie, na szczęście. Myślę, że po prostu cieszyli się z tego, że zrealizowałem swoje marzenia i to, o czym mówiłem przed wyjazdem. Widziałem w nich ogromną radość po tym, jak do nich wróciłem. Ja im wielokrotnie przed Igrzyskami powtarzałem, że jadę do Soczi po medal. Pamiętam, że byli zdziwieni, że jestem tego aż tak pewien. Potem gdy już zdobyłem złoto, byli po prostu ze mnie dumni, że wszystko ułożyło się tak, jak sobie planowałem i że do tego możemy razem ze sobą pracować.

Czego możemy się spodziewać po Zbigniewie Bródce w nadchodzącym sezonie?

Na pewno próba walki o mistrzostwo świata na moim koronnym dystansie, czyli 1500 metrów. Chciałbym również przygotowywać się do kolejnych igrzysk. Wszystko będzie znacznie cięższe. Więcej pracy, do tego występowanie w roli faworyta. Zdaję sobie jednak z tego wszystkiego sprawę i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by osiągnąć wyznaczone cele.
Rozmawiał Dominik Lutostański

Dominik Lutostański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.