Złote pisuary w ratuszu? Niekoniecznie
Remont ratuszowych toalet wzbudził ogromne emocje ze względu na cenę. Pytanie, czy biednego stać na taniochę.
Po remoncie części parteru skierniewickiego ratusza przyszedł czas na toalety naprzeciw sekretariatu i gabinetu prezydenta miasta. Toalety w fatalnym stanie, co trzeba podkreślić.
Czy jednak wydanie ponad 100 tysięcy złotych na przebudowę pomieszczeń o łącznej powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych nie jest zbyt bizantyjskim podejściem władzy do tego zadania?
Sprawdzamy
Z końcem ubiegłorocznych wakacji ruszył remont ratusza w Skierniewicach. Poprawę skandalicznych warunków obsługi interesantów władze miasta zapowiadały od lat, ale nigdy nie było pieniędzy na kompleksowy remont XIX-wiecznego obiektu.
Prezydent Krzysztof Jażdżyk zdecydował o remoncie częściowym, który objął jedynie parter od frontu budynku, wejście oraz klatkę schodową do gabinetu prezydenta.
Pierwotnie miało to kosztować około 700 tysięcy, potem wydatki znacznie wzrosły, przesunął się też termin zakończenia robót. Remont, oprócz drzwi wejściowych i zrobienia podjazdu dla niepełnosprawnych objął kasę urzędu, wydział podatkowy oraz toalety na parterze.
Pod koniec roku miasto ogłosiło przetarg na remont łazienek również na pierwszym piętrze, naprzeciw wejścia do sekretariatu prezydenta.
Czas był najwyższy, by ucywilizować to miejsce w stylu siermiężnego PRL.
Kto chciałby być w skórze prezydenta Skierniewic, gdy jakiś gość, nie daj Boże zagraniczny, z Zachodu, spyta go o toaletę…
Wpłynęła tylko jedna oferta, firmy z Bielska Podlaskiego, z ceną brutto ponad 188 tys. zł, tymczasem w budżecie miasta przeznaczono na to zadanie 124 tysiące. Przetarg unieważniono, a potem ogłoszono kolejny.
Tym razem złożono dwie oferty firm miejscowych, jedną z ceną brutto prawie 122 tys. zł, drugą prawie 102 tys. zł. Zamawiający wybrał korzystniejszą, czyli tańszą i w lutym podpisał umowę z zakładem Marbudex.
I podniósł się wrzask.
Złoty sedes - mówią mieszkańcy
Emocje wśród części mieszkańców Skierniewic wzbudziła cena remontu pomieszczeń o powierzchni zaledwie kilkunastu metrów kwadratowych, większa nawet od ceny kawalerki na osiedlu Widok. W Internecie pojawiły się domniemania na temat kruszcu, z jakiego będą wykonane prezydenckie sedesy.
Sto tysięcy za kible po prostu rozpaliło wyobraźnię.
- Na sfinansowanie tej inwestycji mieliśmy przygotowane 124 tysiące, bo taki był kosztorys inwestorski. Oferta Marbudeksu była niższa - Eugeniusz Góraj, wiceprezydent od spraw inwestycyjnych nie rozumie tej wrzawy wokół remontu łazienek. - Skończmy ciągle mówić o cenach, jeśli chcemy mieć łazienki jakie powinny być, i żeby nie było w stylu „cała wieś tańczy i śpiewa”.
Prezydent wylicza.
W zakresie robót są nie tylko pomieszczenia z sanitariatami, gdzie wszystko zostaje wywalone do gołych murów, łącznie z wypruciem starych instalacji elektrycznych i wodno-kanalizacyjnych. Trzeba pamiętać o niewielkim korytarzyku, gdzie mieści się aneks kuchenny, a także składzik sprzątaczek.
- Robią wszystko od nowa, stawiają ścianki działowe, a na posadzce będzie marmur taki jak na parterze po remoncie. Spłuczki będą w ścianach, duże lustra i baterie umywalkowe na fotokomórki, żeby było higienicznie. W aneksie kuchennym zmywarka, lodówka, kuchenka, ponadto szafa z zamknięciem żaluzjowym dla pań sprzątających. Ale żadnych złotych sedesów, bo to nie te pieniądze - śmieje się Góraj.
Bywają droższe sanitariaty
Jeżeli kwota 101 tysięcy złotych potrafiła rozpalić emocje, to nietrudno sobie wyobrazić, jak opinia publiczna musiała przeżywać wydatek aż 180 tysięcy „na kibelki”. Bo tyle też można, czego przykładem jest Poznań.
W połowie ub. roku tamtejsze media donosiły o remoncie toalety w urzędzie miasta. Właśnie za 180 tysięcy złotych, co władze tłumaczyły zakresem robót w zabytkowym obiekcie. Tam też ze względu na opłakany stan wyburzono stare ścianki i instalacje, a wśród nowego wyposażenia znalazły się automatyczne ekrany. I mnóstwo luster.
Z inwestycji tłumaczył się publicznie sam prezydent Poznania przekonując, że była to jedyna toaleta na pierwszym piętrze i ze względu na jej stan musiał się wstydzić przed gośćmi.
Prezydencka toaleta w Skierniewicach będzie wyremontowana do połowy kwietnia.