Zmarła Wiesława Balcerska, BalLADYna

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Zmarła Wiesława Balcerska, BalLADYna

Sławomir Burzyński

W niedzielę, 28 września, zmarła Wiesława Balcerska, emerytowana policjantka i skierniewicka poetka znana jako BalLADYna.

Wrażliwa tkaczka słów i barw… Ale o tym dowiedziałem się dopiero w 2001 roku, trzymając w ręku jej pierwszy wydany tomik wierszy, widząc po raz pierwszy jej obrazy haftowane na płótnie. Wiesia, rzeczniczka skierniewickiej policji, odkryła swoją duszę.

„Chcę uciec od okrutnej rzeczywistości” mówiła, tworząca na papierze z liter, a na płótnie z krzyżyków kolorowych nitek.

„W wolnym czasie, jeżeli mogę, jadę w góry, a że za bardzo nie mogę... to dziergam w domu haft krzyżykowy i Richelieu. Robótek ręcznych już w dzieciństwie nauczyła mnie babcia i mama.”

„Pierwszy wiersz, właściwie taką rymowankę, ułożyłam mając sześć lat. Na cześć kury, którą babcia zarzynała na obiad, a ja się popłakałam.”

Przez wiele lat pracy w policji, ocierając się o brutalność i zło, zachowała wrażliwość. Twarda, wrażliwa policjantka. Wiesia, BalLADYna. Zmarła 28 września 2014 roku w wieku 61 lat.

Z cyklu "Groteska frywolna"

Fraszka majowa

"Że go żaden zbyteczny konwenans nie więzi...”
Radował się kos, w trakcie seksu na suchej gałęzi:
W waszym świecie – gwizdał – pół miasta biadoli
Gdy któryś jakąś którąś, za zgodą... zniewoli;
Ba, nawet gdy wzrokiem pozbawia odzienia
Musi, zgodnie z tradycją, schodzić do podziemia.
My bez wstępnych gierek, ślubów i transakcji
„Chędożym”, gdzie się zdarzy... nawet gdy kto patrzy.
Święta prawda lecz dla ludzi Niebo jest łaskawsze –
Ptak „ciupcia” ledwie w maju, my możemy zawsze.

Z cyklu „Niekończące się balLADY”

Gorsza strona drwala

Ktoś w łazienki drzwi „nawala”…
- Masz się stamtąd już wydalać!
Wydaliła chyba wszystko?! Jo tu nogi przecia ściskom!
Odpowiadam głosem słabym – tylko włożę gatki, aby…
I z bielizną tocząc walkę, opuściłam „sanitarkę”.
Nagle zobaczyłam Niebo…, coś mi dużo było tego…
Myślę, co za przyśpieszenie… Ta, czy tamta strona – nie wiem.
Objąć wzrokiem nie zdołałam tego… niebieskiego ciała.
W kłębie trochę metrów miało…, a to – chyba noga;
Na końcu wierzchołka - biała, jako śnieg, głowa.
Baba - drwal czy żona drwala?
Jedna i druga sobie pozwala…
Dudniący głos, mocarny tors
I sąd ostateczny – CIOS.
A drwal gdzie? Biedziak…(?),biedaczek…
Pewnie u Bozi w ogródku płacze,
A klecha? Zawsze sobie poradzi…
Do innej dziupli tyłek przesadzi…
Szur, sur, szur – laską podparta siła.
Z szacunkiem proszę, gdy coś przemija.

Scenki rodzajowe... Lazaretowe

W szpitalnych salach krople cierpienia
Nie mają domu i zrozumienia.
I nim ze łzami zechcą odpłynąć
Wsiąkają w przeszłość, cichną i giną.

balLANYna

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.