Znaki drogowe w mieście same sobie zaprzeczają
Jeden z radnych miejskich wytknął, że panuje chaos w oznakowaniu ulic. Uważa, że jest to przyczyną ignorowania przez kierowców zakazów.
Podczas ostatniej sesji rady miasta radny Piotr Irla podjął między innymi temat złego oznakowania dróg na terenie miasta.
- Ulice na terenie miasta oznakowane są chaotycznie, bez konsekwencji, a wiele znaków drogowych sobie zaprzecza - przekonywał radny. - Weźmy dla przykładu taki znak jak zakaz skrętu w prawo na ulicy Kolejowej. Rozumiem, że chodzi tutaj o wjazd na dworzec PKS, ale formalnie nie jest to skrzyżowanie, a znak dotyczy najbliższego skrzyżowania. Wygląda więc na to, że nie wolno skręcać z Kolejowej w ulicę Łowicką, co jest absurdem. Nic dziwnego, że wielu kierowców ignoruje znaki drogowe.
Piotr Irla wytknął również, że koperty na miejscach parkingowych przed urzędem miasta oznakowane są nieprawidłowo. Mówił o niefrasobliwym parkowaniu samochodów w mieście, nierzadko w miejscach niedozwolonych. - Dwa razy w roku komisja komunalna objeżdża miasto i sprawdza oznakowanie ulic - tłumaczył Sławomir Stefaniak, przewodniczący komisji komunalnej rady miasta. - Ostatnio wystąpiłem do pani naczelnik wydziału gospodarki komunalnej o opinię na temat zgodności istniejącego oznakowania z projektem organizacji ruchu na terenie miasta.
Do dyskusji o oznakowaniu dróg miejskich i bezpieczeństwie w ruchu ulicznym włączył się wiceburmistrz Marek Pastusiak.
- Wszystkie interpelacje dotyczące bezpieczeństwa w ruchu przyjmujemy i zapewniam, że straż miejska zwróci uwagę na prawidłowość parkowania - deklarował wiceburmistrz. - Jeśli zaś chodzi o znaki drogowe, to nie zawsze ich obecność zależy od miasta, ponieważ o organizacji ruchu decydują inne służby. Warto też zauważyć, że większość tych oznakowań znajduje się na drogach powiatowych, za które odpowiada starostwo. Ale zajmiemy się tym.