ZNP żąda podwyżki płac. Samorządy do oświaty dokładają już miliony
Zarząd Oddziału ZNP w Łowiczu poinformował władze miasta, że we wrześniu wznowił akcję protestacyjną w związku z niespełnieniem przez Ministerstwo Edukacji Narodowej związkowych postulatów.
Akcja protestacyjna polega na oflagowaniu budynków i placówek oświatowych objętych działaniem ZNP oraz umieszczaniu w miejscach ogólnodostępnych postulatów związku. Jego członkowie w całym kraju domagają się od rządu m. in. podwyższenia o 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych oraz zahamowania procesu przekazywania publicznych szkół i przedszkoli samorządowych osobom fizycznym i prawnym niebędącym jednostkami samorządu terytorialnego.
- Podwyżek płac nie mieliśmy od 2012 roku - informuje Witold Klajs, szef ZNP w Łowiczu, który skupia 131 członków. - Domagamy się także zachowania Karty Nauczyciela, utrzymania obecnej roli kuratora w systemie oświaty oraz zwiększenia dla samorządów subwencji rządowej na cele edukacyjne.
Związkowcy zapowiadają, że w przypadku niespełnienia przez MEN postulatów po 21 września podjęte zostaną działania zmierzające do wejścia w spór zbiorowy ze wszystkimi szkołami i placówkami objętymi działaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego.
W przypadku Łowicza członkami nauczycielskiego związku są niektórzy pracownicy części miejskich placówek oświatowych: Szkoły Podstawowej nr 1, SP nr 2, SP nr 4, Zespołu Szkół przy ul. Grunwaldzkiej 9 na łowickiej Korabce, Gimnazjum nr 1, Zespołu Szkół z Oddziałami Integracyjnymi na osiedlu Bratkowice oraz przedszkoli nr 1, nr 2, nr 3 i nr 5.
Podnoszenie uposażenia nauczycieli, niestety, nie idzie w parze z większą ilością pieniędzy, które na ten cel przekazuje gminom i powiatom strona rządowa. - Oszczędzamy gdzie się da - zapewnia burmistrz Krzysztof Kaliński, który miastem nad Bzurą rządzi od końca 2006 roku.
W 2007 roku utrzymanie szkół i przedszkoli kosztowało ratusz 20,5 mln zł przy subwencji oświatowej wynoszącej 11,2 mln zł. Władze Łowicza na oświatę w tym roku wydadzą szacunkowo ponad 34,2 mln zł. Tymczasem subwencja oświatowa, która trafi do ratusza z MEN, to tylko niewiele ponad 18 mln zł. Oznacza to, że miasto wyda na utrzymanie placówek oświatowych więcej o ponad 16,2 mln zł niż otrzymuje z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ponad 6,2 mln zł z tej kwoty dopłacane jest do funkcjonowania przedszkoli.
Od kilku lat rosną także wydatki ponoszone na utrzymanie sieci szkół przez Starostwo Powiatowe w Łowiczu. Ministerstwo Edukacji Narodowej w tym roku przekaże do urzędu starościńskiego ponad 28 mln zł. Tymczasem szacunkowo bieżąca działalność placówek oświatowych pochłonie 30,3 mln zł. Oznacza to, że tylko w tym roku powiat do oświaty dołoży ponad 2,2 mln zł, gdy jeszcze pięć lat temu kwota ta nie przekraczała 155 tys. zł.
W tym roku z oświatowej mapy powiatu łowickiego zniknęło Liceum Ogólnokształcące w Zdunach. Władze powiatu liczą, że dzięki temu edukacyjne wydatki się zmniejszą. Starosta Krzysztof Figat oraz jego zastępca Grzegorz Bogucki na przełomie roku znów podejmą próbę oszczędnościowego przemodelowania sieci szkół. Na razie jednak nie zdradzają jego zakresu oraz założeń.
A jak oświatowe wydatki wyglądają w pozostałych powiatach naszego regionu? Władze Skierniewic na oświatę planują wydać w tym roku około 93 mln zł, w tym blisko 15 mln zł na przedszkola.
- Natomiast subwencja i dotacje oświatowe wynoszą łącznie ok. 60,5 mln zł - informuje skarbnik miasta Liliana Majka. - Na pierwszy rzut oka widać, więc że subwencja oświatowa jest mocno niedoszacowana, a co gorsza została w tym roku obcięta o półtora miliona złotych w porównaniu do ubiegłego.
W ziemskim powiecie skierniewickim też dokładają. Różnica między oświatowymi wydatkami, które wynoszą 3,5 mln zł, a 2,7-milionową subwencją z MEN,. wynosi ponad 850 tys. zł.
Podobnie jest w Rawie Mazowieckiej. Oświata pochłania tam 25 mln zł, a rząd dokłada do niej niespełna 11,2 mln zł. Natomiast w powiecie rawskim liczby te w ubiegłym roku wynosiły odpowiednio 26,1 mln zł i 23,6 mln zł.