Fejsbukowe kłamsta i ploty, czyli słowo o przyjaciołach
Skierdelek doskonale zdaje sobie sprawę, że nie posiadając konta na FB skazuje się na nieistnienie, konto ma i od czasu do czasu coś tam wrzuci.
Trochę się jednak dziwi tym, którzy wrzucają foty z przebiegu całego dnia.
Najpierw zdjęcie śniadania, później obiadu, potem kawa z przyjaciółką, wesele cioci Heni, nowe buty, spocona koszulka po zmaganiach na siłowni.
Tuż przed snem pojawiają się informacje, jaką książkę - lub kogo - biorą do łóżka, czy jaki film oglądają.
Twórcy tych relacji pewnie liczą lajki i cieszą się z fejsbukowych przyjaciół.
A skoro już o przyjaciołach mowa... Wystarczy pożalić się na szefową czy wredną koleżankę, a natychmiast pojawiają się komentarze pełne zrozumienia.
Tymczasem szefowa i wredna koleżanka dostają prywatne wiadomości, że podwładna czy kumpela to jednak kobieta niewdzięczna, nieudolna i manipulatorka na dodatek.
Skierdelek sobie myśli, że przyjaciół jednak najlepiej mieć takich prawdziwych, z krwi i kości.