Firma Foreco ma pozwolenie na przetwarzanie odpadów do 2026 roku
Mieszkańcy osiedla Rawka pomogli Krzysztofowi Jażdżykowi wygrać wybory prezydenckie, bo ten obiecał wyprowadzenie z osiedla firm przetwarzających odpady, a także likwidację hałd śmieci zalegających przy ulicy Warszawskiej. Przed tygodniem pisaliśmy o firmie Ekoimpex, dziś o Foreco.
Październikowe spotkanie mieszkańców Rawki z władzami samorządowymi, w znacznej części poświęcone sprawie przetwórni odpadów, nie przyniosło spodziewanych efektów. Spodziewanych przez mieszkańców, którzy trzymają prezydenta Krzysztofa Jażdżyka za słowo.
- Na Jażdżyka cała Rawka zagłosowała, bo mieliśmy nadzieję, że zrobi porządek. Obiecał to- mówi jeden z mieszkańców osiedla. - Co mnie obchodzi, że zmienili plan zagospodarowania dla tego terenu, skoro te firmy i tak zostaną, bo nie można ich ruszyć. Przed wyborami pan Chęcielewski proponował nam blokadę skrzyżowania, żeby śmieci nie wjeżdżały, a teraz na spotkaniu siedział tylko i ani słowa nie powiedział - irytuje się mieszkaniec (dane do wiadomości redakcji).
Jak pisaliśmy, firma Ekoimpex na Rawce już nie działa, ale pozostawiła po sobie tysiące ton odpadów, a ostatnio została sprzedana. W ratuszu przyjęli, że sprzedano działkę bez śmieci i że te nadal należą do firmy Ekoimpex. Miasto chce je wywieźć na koszt firmy, ale do tego droga daleka - może potrwać nawet i dwa lata.
Tymczasem skomplikowała się sprawa z firmą Foreco. Przetwórnia działa na gruntach będących własnością firmy Max-Tech, gdzie prezes jednej jest członkiem rady nadzorczej w Foreco - i odwrotnie. Od lipca Foreco nie pracuje, bo doszło do rozłamu wewnętrznego. Prezesi się skłócili.
- Z tego co wiemy, Foreco nie prowadzi produkcji, docierają do nas informacje, że wspólnicy bardzo się poróżnili - mówi Jan Jakimowicz, zastępca naczelnika wydziału gospodarki komunalnej ratusza.
Na zarzuty mieszkańców, że Foreco nie ma pozwolenia na składowanie śmieci, naczelnik wyjaśnia, że firma odpadów nie składuje.
- Odpady leżące w hali są przygotowane do produkcji, ale w związku z tym, że produkcję przerwano, odpady w hali zostały. Leżące na zewnątrz są po pożarze, nowe odpady się nie pojawiają. Mówię to na podstawie docierających informacji. Była wizja lokalna i nie stwierdzono nowych odpadów na zewnątrz, poza halą - zapewnia naczelnik.
Po otrzymaniu opinii z ministerstwa środowiska ratusz wydał postanowienie w sprawie wywiezienia przez Foreco odpadów po pożarze w 2014 roku. Jeżeli decyzja urzędu uprawomocni się, przedsiębiorstwo do końca kwietnia będzie zobligowane do wywiezienia około 5 tysięcy ton odpadów.
Przepychanka między Foreco a ratuszem o to, kto powinien wywieźć odpady po pożarze, trwa od dwóch lat. Jeszcze w lutym na spotkaniu władz miasta z mieszkańcami Rawki przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi twierdził, że odpad popożarowy należy do prezydenta miasta, ten - że do firmy, która te odpady przywiozła. Problem w tym, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie pożaru ze względu na niewykrycie sprawców podpalenia.
- Prezydent wydał decyzję o wywiezieniu odpadów popożarowych przez Foreco i nie ma znaczenia, co się dzieje wewnątrz firmy - mówi Jan Jakimowicz, ale przyznaje, że może się to przeciągnąć. Nikt nie wie, jak długo.
Foreco ma pozwolenie na przetwarzanie odpadów do roku 2026, a jakiś czas temu firma wystąpiła do prezydenta Skierniewic o wydanie pozwolenia na rozszerzenie działalności. Prezydent odmówił.
Mieszkańcy Rawki uważają, że samorząd nie zrobił wszystkiego, by wyprowadzić przetwórnie z osiedla. Z kolei urzędnicy przypominają, że nie mogą działać poza granicami prawa.