Komu i co przyniósł bociek?
Takiego poruszenia w Rynku Skierdelek od święta kwiatów nie pamięta. Na pergoli przysiadł bocian.
W ruch poszły telefony komórkowe, mieszkańcy uwieczniają niecodziennego przybysza i zastanawiają się, co go do miasta sprowadza.
- Przyleciał się wstawić za pergolami u pani konserwator. Skoro jemu się podobają, to już muszą zostać - śmieje się młody mężczyzna.
- A to pan nie wie, po co bociany przylatują i co przynoszą? - zagaduje kobieta. - Tylko patrzeć, aż jakaś panna w ratuszu w ciążę zajdzie.
Panien w ratuszu niewiele, pomyślał Skierdelek, za to kawalerów, także tych z odzysku, całkiem sporo. Związki są, a ze związków wiadomo, mogą być dzieci.
Skierdelek skrobie się po łebku i liczy: jedna, dwie, trzy pary... Przynajmniej o tylu wie, że temperatura u nich jeszcze wysoka, a w związku z tym szanse na powodzenie bocianiej misji spore.
Efektów ptasiej wizyty Skierdelek poprzysiągł nie przeoczyć. Będzie uważał. Przez 9 miesięcy albo i dłużej.