Mnóstwo niedoróbek na nowym placu zabaw
Otwarty w ubiegły piątek plac zabaw oczarował nawet sceptyków: kolorowy, piękny, wielkomiejski. Tłumy dzieci wspinały się po konstrukcjach, rodzice siedzieli na drewnianych ławeczkach okalających stare drzewa. Sielanka.
Już jednak pierwszego dnia ojciec przebywający na placu ze swoją pociechą znalazł w piaskownicy ułamany nożyk do tapet. - Całe szczęście, że dziecko go w garści nie ścisnęło - mówił wzburzony.
Telefony do redakcji rozdzwoniły się w poniedziałek.
- Kto wymyślił płatną toaletę w parku? - dopytywał wzburzony Czytelnik. - Dzieci i tak będą po krzakach siusiać, zamiast pieniądze wydawać. My zapłaciliśmy, a nawet wody bieżącej nie ma, żeby ręce umyć. No i to zejście - czyj to pomysł, żeby naokoło do toalety chodzić? I tak będą sobie drogę skracać i trawę deptać - dodał.
- Śruby z napinaczy ręką się odkręca, poza tym mają ostre łebki - mówił pan Marek. - Gdzie są urządzenia dla najmłodszych, 2-3 latków? Tylko piaskownica i karuzela, reszta zabawek jest dla dzieci w wieku szkolnym - stwierdził.
Uwag było zresztą znacznie więcej.
Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie miasta, toaleta jest bezpłatna i dostępna dla każdego. - Zamek jest wprawdzie wyposażony w system umożliwiający pobór opłat, jednak to rozwiązanie nie jest wykorzystywane - informuje Przemysław Rybicki, rzecznik ratusza.
Brak wody w obiekcie także ma być chwilowy. Problemu z brakiem monitoringu i oświetlenia urząd nie dostrzega. - To nadal kwestia otwarta. Będziemy przyglądali się, jak funkcjonuje plac i jakie rozwiązania są tam jeszcze potrzebne - dodaje rzecznik. - Jeżeli będą pojawiały się głosy, że teren trzeba doświetlić, takie zadanie na pewno będzie podjęte.
Stan techniczny na bieżąco mają kontrolować pracownicy ZUM. Oby zauważyli także odczepione od najwyższej konstrukcji liny i wystające ostre śruby.
Sprawdź co powiedzieli urzędnicy o placu zabaw