O czerwonym przycisku i „misiewiczach”
Nie sposób się czasami nie zastanowić, czym kierują się rządzący obsadzając poszczególne stanowiska.
Doświadczenie i wiedza niekiedy nijak się mają do sprawowanej funkcji.
Ot choćby eksposeł, prezes jednej ze spółek, której akcje giełdowe, jak się okazuje, przez rok jego prezesury poleciały „na łeb, na szyję” - o czym Skierdelka uprzejmie poinformował Czytelnik przeczytawszy artykuł pt. „Seliga wielofunkcyjny”.
Tymczasem Skierdelek wpadł pod biurko, kiedy usłyszał, że jeden ze znanych skierniewiczan, znanych z tego, że bezskutecznie przez jakiś rok szukał zajęcia, zasiadł, a jakże, w porządnej firmie: zbrojeniowej!
Skierdelek boi się z domu wychodzić, bo co się stanie, kiedy ten spec od marketingu w zbrojeniówce naciśnie słynny, czerwony przycisk...?