Kapitan brytyjskiego lotniskowca stracił stanowisko, bo używał samochodu służbowego do celów prywatnych. W RP to standardy dziwaczne. Nikt tu nie chce cierpieć za miliony. Woli za miliony latać.
W czasach zmian z dobrych na rzekomo lepsze ludzie potrzebują autorytetu i przywódcy. „Tu jestem! Tu jestem!” - woła jakiś rozmemłany gość i wspina się na drabinkę, by być lepiej widzianym. Za poręcz służy mu nos faceta o ksywce Premier, a za podporę moralną skorumpowany urzędnik zwany Marszałkiem. Mitoman, bajkoopowiadacz i miłośnik lotów na zeszyt MON stanowią władczą trójcę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień