Skierdelek czyli psina niechciana
Już dawno Skierdelek nie machał tak ogonkiem ze zdenerwowania. Wszystko przez to, że w ostatniej chwili dowiedział się o przyjeździe ministra sportu i turystyki.
- Dlaczego nigdzie nie pojawiła się informacja o przyjeździe ministra!? - grzmiał i szczekał Skierdel. - Czyżby była ona tajna? Zwłaszcza dla Skierdelka? Na szczęście inne psinki, z którymi koleguje się w mieście, wyszczekały mu tę nowinę, więc udało się ministra Bańkę zobaczyć. Uf.
Skierdel szczeka, i szczeka, i szczeka... Skierdelek od blisko miesiąca szczeka też uniżenie o informacje dotyczące wydatków na catering w ratuszu. Wydawałoby się ot, drobnostka, a tymczasem zagwozdka dla urzędników nie byle jaka. Co tydzień Skierdelek uprzejmie przypomina, że jeszcze czeka, a jeszcze bardziej uprzejme biuro prasowe udaje, że próśb nie widzi. Skierdelek coraz bardziej się zastanawia, jaka to może być kasa, i ile psich przysmaków by za to kupił...