Tragedia w Makowie. Mężczyzna oblał benzyną urzędników GOPS i podpalił
Jedna kobieta nie żyje, a druga z ciężkimi poparzeniami trafiła do szpitala - to efekt ataku na siedzibę GOPS w Makowie (pow. skierniewicki).
Tragedia rozegrała się przed godz. 13, w siedzibie Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie (GOPS w Makowie). Nieznany mężczyzna wszedł do środka i na korytarzu budynku oblał łatwopalną substancją - najprawdopodobniej benzyną - kilku pracowników placówki. Następnie podpalił jedną z osób.
Ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się wewnątrz budynku, zaś sam sprawca uciekł. Pracownicy GOPS ewakuowali się z płonącego wnętrza na dach znajdującego się obok budynku. Gdy na miejsce przyjechali strażacy, ze środka wyciągnęli ciężko poparzoną urzędniczkę. Mimo 40-minutowej reanimacji, kobieta zmarła. Miała 40 lat.
Kolejna pracownica GOPS, znajdująca się na zewnątrz budynku, z ciężkimi oparzeniami przewieziona została przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
- Ciężko ranną kobietę przetransportowaliśmy do jednego z warszawskich szpitali - mówi Justyna Sochacka z LPR.
Trzy inne osoby, podtrute tlenkiem węgla, trafiły do szpitala w Skierniewicach.
Aktualizacja:
Policjanci wytypowali mężczyznę, który mógł mieć związek z pozostawieniem wspomnianej cieczy i zatrzymali go na terenie powiatu skierniewickiego. 62-latek trafi do policyjnego aresztu.
Jarosław Kosmatka, Michał Meksa