Wyżerka i napitek
Przed rocznicą uzyskania przez Skierniewice praw miejskich...
... wernisaż gonił wernisaż, a waliły na nie tłumy. Skierdelek dumnie się wyprężył, bo miło jest, gdy stado się odchamia.
Poprawił muszkę i potruchtał do Regionalnej Akademii Twórczej Przedsiębiorczości na pogadankę o francuskich trunkach narodowych tudzież wystawę fotografii ze słonecznej Riwiery. Tłum i tłok. Dobrze, pomyślał Skierdel, stado nasiąka kulturą…
Do stołu z przepysznymi kanapkami co prawda dopchać się graniczyło z cudem, a jak już, to wszystkie półmiski były zajęte, a kieliszki przejęte. Część stada przyszła nie dla ducha, lecz ciała, nażreć się i napić za darmochę. Pracownicy RATP po skończonym wernisażu musieli ich siłą odganiać od spijania resztek z kieliszków i wylizywania talerzy.
Taka, psiamać, kultura sępów.